moc szczerości
Moc szczerości - opowieść o sile przekazu audio i tym, co możemy z owym faktem począć :)
Miłka Malzahn i Wojciech Bura - Team Sprawczy
https://www.milkamalzahn.pl/kuchnia-nagran-twoj-glos-by-team-milka-malzahn-wojciech-bura/
***
Zauważyliśy, że pandemia wymusiła nieprawdopodobny rozwój audiosfery – do której zalicza się wszystkie materiały do słuchania. I promocyjne, i osobiste relacje, z podroży na przykład i opowieści rodzinne, i podcasty, i audycje tematyczne, i informacje dla klientów, życzenia.
Audio wraca do łask - i to jest jednocześnie wielki powrót szczerości!
Generalnie jest tak: Twój głos buduje Twój świat – a Twój świat jest też światem tych, którzy Cię słyszą.
Niech nie tylko Cię słyszą, ale także -
niech cie słuchają…
1
view
Czy słyszysz, kim jesteś. Na pewno? - podcast
uch i Słuch. Ruch jest też uszom potrzebny. Ruch w ciele. Powietrze tworzące wszystkie możliwe dźwięki, od burczenia w brzuchu, po śpiew gardłowy albo chrupnięcie, gdzieś tam…
Tu można posłuchać... gdzie 🙂
https://anchor.fm/milkamalzahn/episodes/I-wtedy-syszysz--kim-jeste-104-euqmos/a-a57umbh
I oto nie jestem taka hej do przodu, ale taka hej do środka. Lecz
lecz czy słyszę, kim jestem?
Czy słyszysz, kim jesteś. Na pewno to słyszysz?
#głos #podcast #siłagłosu #słysz #słucham #dziennikzmian #dziennik
11
views
Matryca uczuć.
Słowa, obrazy, fotocast - Miłka
muzyka, nagranie, monraż - Wojciech
***
Matryca uczuć -------------- od miłości do złości
wdzięczność – zniecierpliwienie
radość z obecności – silna chęć samotności
miłość – znudzenie
niechęć – pragnienie
radość – zmęczenie
oddanie – trzymanie dla siebie
chęć pomocy – totalne wycofanie
pełne oddanie – zamknięcie absolutne
delikatność- wulgarność
subtelność – prostactwo
cisza - hałas
opanowanie – rozhulanie
namiętność – zawziętość
oszczędność – rozpasanie
minimalizm – barokowe kształty
ograniczenia - rozrzutność
wyrażam na to wszystko zgodę, wszystko jest, jakie jest i jest każde, inne, ciągle inne - zgódź się, wyraź się, ja wyrażam to wszystko zgodę, to wszystko zgodę, to wszystko zgodę,
spokój – gniew
oddanie sprawie – lekceważenie i śmiech
porządek - bunt
rozmach – zamknięcie
współczucie – chłód
rozgrzane serce – lód, lód, lód
hojność – sknerstwo
rozmowność - milczenie
cisza – głośność
współodczuwanie – samolubność
empatia – egoizm
wyrafinowanie - prostolinijność
uporządkowanie – kompulsywność
porządek - bałagan
otwarcie – zamknięcie
podniosłe uczucia – upadek
grzecznie niegrzecznie
od linijki – chaotycznie
wyrażam na to wszystko zgodę, wszystko jest, jakie jest i jest każde, inne, ciągle inne - zgódź się, wyraź się, ja wyrażam to wszystko zgodę, to wszystko zgodę, to wszystko zgodę,
zabawnie – bardzo smutno
intensywnie – melancholijnie
konkretnie – niekonkretnie
rzeczowo – uczuciowo
logicznie – po prostu ślicznie
mądrze – głupio
cicho – głośno
spokojnie – burzowo
słodko - gorzko
uprzejmie – obcesowo
namacalnie - ulotnie
obecna - nieobecna
wyrażam na to wszystko zgodę, wszystko jest, jakie jest i jest każde, inne, ciągle inne - zgódź się, wyraź się, ja wyrażam to wszystko zgodę, to wszystko zgodę, to wszystko zgodę,
6
views
Idealne rozmowy na te czasy - podcast.
Idealne rozmowy... Idealne rozmowy na te czasy
"Co nam zostało z tych lat miłości pierwszej
Zeschnięte liście i kwiat w tomiku wierszy
Wspomnienia czułe i szept i jasne łzy co nie schną
I anioł smutku co wszedł i tylko westchnął".
Julian Tuwim · Władysław Dan Daniłowski, Mieczysław Fogg.
Anioł smutku ostatnio ma strasznie dużo roboty, chociaż lata miłości pierwszej to nie koło zamachowe I “co było to było, nie wróci jak miłość.” - też cytat z Bułata Okudżawy; a dalej tam było: “Co było — nie wróci i szaty rozdzierać, by próżno. Cóż każda epoka ma własny porządek i ład”.
No właśnie, ja w sprawie epoki. Bo teraz gdy na kawie spotkają się dwie kobiety, to żadne tam plotki. Nie, nie, nie, raczej
szczypta poezji, suszone jabłka w ramach przegryzki i pytania na miarę epoki, i odpowiedzi na epki miarę.
Zacznie Barbara.
***
No to, co mówi twoje serce, kiedy patrzysz na tej horyzont zdarzeń?
Na swój horyzont zdarzeń…?
A rozmawiałam tak sobie z poetką, Podlasianką rodowita, autorką m.in książki “Nadzieja aż po horyzont” - Barbarą Goralczuk. Bo mamy idealne czasy na takie rozmowy. A idealne rozmowy mają nas!
***
https://musopen.org/music/relaxing/
18
views
Okna i uszy duszy. Aleksicze. - podcast.
Ta poetycka impresja powstała dzięki wizycie na kolonii Aleksicze w gminie Zabłudów (Podlasie). To była tylko jedna tajemnicza noc, ale cóż… wiele by opowiadać. I to jest naprawdę mały (lecz metaforyczny) fragment wielkiej historii, która zamiatała tu życia pod próg.
Rzecz działa się na początku upalnego lata roku dwa tysiące dwudziestego.
Najpierw powstał odcinek podcastu, a jesienią wróciłam do tamtych wrażeń i…
realizacja, tekst, głos, zdjęcia – Miłka Malzahn
***
Mówią, że oczy to okna duszy. I patrząc w okna tego domu – widzę – widzę długą historię wojennych lęków, nieustającego strachu, ale o bardzo różnym natężeniu. Tu wciąż widać cienie bieżeństwa i głodu, welon za ciemnych nocy, zbyt wymagających dni, po których nawet cichy wieczór nie przynosi ukojenia. Patrzę w okna, mocne deszcze oblepiły je drobnym piaskiem, wysokie malwy – są jak wyjściowe wersje awangardowych rzęs. Jestem zaskoczona. Jestem zauroczona. Domek stoi przy wiejskiej drodze, na kolonii, więc w pobliżu tylko pola, przerzedzone lasy i sąsiedzi w odległości sześciu kilometrów. Idealne miejsce, żeby się ukryć przed wszystkimi dżumami tego świata. I przyroda zagląda do okien, a jaśmin przy ganku pachnie jak najwspanialsza drogeria pana boga. Poprawa humoru gwarantowana. Poprawa humoru – limitowana. Poprawa losu – może potem?
Na gliniastej ziemi z mozołem rosną ogórki, po kartoflach wędrują armie stonki, zioła – to wybujałe dobro – mogłoby się teraz suszyć na strychu, ale – nie mam siły.
Okna, za każdym razem patrzą na mnie tak, że wiem więcej, niż bym chciała.
Nocami śnię o wycieńczonych żołnierzach Napoleona.
Śnię o kozakach podpalających wieś za wsią w 1915.
Śnię o radzieckich wojskach.
Śnię o nazistach.
Śnię o powojennych donosach i o przymusowym życiu kołchozowym.
Czasami z tych snów długo nie mogę się otrząsnąć.
Spoglądam z tych okien na zieloną trawę, wychodzę przed dom z kubkiem kawy, bosa i otwarta na życie.
Chcę Ci przypomnieć, by patrzeć w okna, z uwagą
Są oczami duszy są oczami duszy są
Aleksicze. Podlasie. Raj.
30
views
opowieść Eli o jej Flow - podcast
Ela opowiada o tym co robi, dlaczego i gdzie. A ja jestem tu słuchaczem, pytaczem i montażystką :) Polecam. https://www.facebook.com/flowsztukazycia/
7
views
Idziemy w przeszłość! - podcast
Idziemy w przeszłość!
Czy lubisz oglądać stare albumy, zdjęcia przedwojenne, obrazy tamtej rzeczywistości. Nie tylko rodzinne. Masz na półce przynajmniej jedną książkę zabierającą czytelnika w przeszłość? Ja to rozumiem. Doskonale. Mam małą kolekcję przedwojennych pocztówek, mam kilkanaście fotograficznych książek, pokazujących historię codzienności, które przeglądam gdy czuję jakąś chandrę. One wcale nie są szczególnie wesołe, czy pocieszające, ale jest w nich coś, co dopełnia ten moment, co wciąż gra we mnie
to granie jest szalenie zwane. I jeśli coś w Tobie gra, to nigdy przenigdy tego nie lekceważ. Na tę falę zawsze warto wskoczyć i zadziałać, bo może z tego wyniknąć coś niezwykłego, kojącego, przyjemnego, albo wstrząsającego, co kto lubi.
Przeszłość, przeszłość przeszłość
Lubię ją i lubi Alicja Grabowska, która wskakuje w przeszłość i wraca stamtąd w teraźniejszość dostarczając nam współczesnym ….. No właśnie. Zaraz opowiemy co, ale podkreślam wagę tego, co w nas gra.
****
I tak stworzy myślmy pomost, między przeszłością i przyszłościową, nagrywając nasze teraz. Tu i teraz. Które zresztą w tej chwili gdy tego słuchasz jest już przeszłością
oczywiście – tylko wtedy gdy myślimy liniowo, czasem linearnym.
Na koniec jeszcze takie przypomnienie o tym, że naj naj najważniejsze jest jednak to, co dzieje się w teraz i dla teraz
Arystoteles głosił, że przeszłość, to taka teraźniejszość, której już nie ma, przyszłość to z kolei taka teraźniejszość, której jeszcze nie ma
Zresztą Martin Heidegger, badacz czasu, uznał wręcz, że w obrębie czasowości nie da się odróżnić żadnej z części – ani przyszłość, ani przeszłość, ani teraźniejszość nie dają się w ludzkiej świadomości pomyśleć z osobna.
Spróbuj. Da się?
Tak czy inaczej,, kiedy budujesz swój pomoc pomiędzy tym, co było i tym, co będzie – działasz, tworzysz … bo kiedy jak nie teraz!
trzymam kciuki za twój wycieczki w przeszłość. Jeśli coś stamtąd zabierzesz fajnego – daj znać.
A jeśli poruszyła Cię ta rozmowa-możesz zaprosić mnie na kawę ;) - www.buycoffee.to/dziennik.zmian
****
A to projekt według koncepcji Alicji Grabowskiej zawierający współczesną aranżację utworu "Kto usta twe całował". Ta pochodząca z 1934 roku piosenka jest najbardziej znanym i jednocześnie jedynym zarejestrowanym utworem wykonywanym przez urodzoną w Sielachowskich pod Białymstokiem wielką gwiazdę kina przedwojennego, Sonię Nejman, czyli Norę Ney. https://www.youtube.com/watch?v=oNMJFEEGjhg
i zapis koncertu https://www.facebook.com/watch/?v=693175008054332
26
views
Co naukowiec nastrajkuje?
Białowieża i Solidarność – rodzinny punkt widzenia cz.4
Co naukowiec nastrajkuje?
Uwielbiam to pytanie: co naukowiec nastrajkuje?
Jest głęboko humanistyczne i w zasadzie zamyka dyskusje. Pomiędzy światem systemowych zależności, mechaniką naszego funkcjonowania społecznego a światem nieskrępowanego myślenia – metafizyką naszego bycia w społeczności – nie ma prostej ścieżki. I są tacy, którzy te zależności lekceważą. Często jest to władza, która lekceważy, jak w PRL-u… Człowiek jeśli nie da go się przeliczyć na pieniądze, jedzenie, pracę produkującą materialne dobra -jest mniej uchwytny. Człowiek, który macha flagą, robi swoje (coś bardzo swojego), rozmawia o ideach, zmienia rzeczywistość mentalną swojego świata, realizuje swój sposób bycia w świecie – to istne zagrożenie. Czy moi rodzice, w talach 80 tych aktywnie działając w małym, wiejskim, solidarnościowym środowisku – byli tymi, którzy wcielają w życie swoją wolność, własną osobistą, pełną, czy...nie? Punkt widzenie mojego taty Przemka: jest jasny, Mama, Ela w zasadzie uważa, że ich rola polegała na edukacji i wcielała to też długo po narodzinach solidarności, na zupełnie innych płaszczyznach. Poza tym - to ona należała do grona naukowców (pracowała wtedy w białowieskim oddziale Państwowej Akademii Nauk), a tata jako leśnik produkował drzewo. I (oddajmy sprawiedliwość ówczesnym porządkom) - dbał o szeroko pojętą gospodarkę leśną.
***
Taki konspiracyjny skarb wciąż jest do odnalezienia, ale umówmy się – nie ma to żadnego znaczenia. Tani artefakt innej epoki, udowadniający, że się władzy obawiano oraz — że, w imię uwalniających treści – podejmowano ryzyko (to uwolnienie zaczynało się od wolnego wyrażania wolnych idei – proszę zauważyć).najpierw aktywowana strefa to głowa!. Ile takich skarbów jest pochowanych w całym kraju. Skarbów z różnych okresów niepokojów i lęków i co one nam tak naprawdę mówią?
W tej opowieści jest mowa o nieżyjącym już artyście, szalenie barwnym człowieku — Leszku Wilczku. Zresztą przeciekawych osobowości u mnie na wsi naprawdę nie brakuje. Także teraz. W gruncie rzeczy kampania o wolność wciąż jeszcze trwa, tylko wygląda inaczej.
Na moment zmienię perspektywę: Fiodor Dostojewski napisał Jedyna wolność, to zwycięstwo nad samym sobą.
Ot co.
29
views
Intro #1 - zaproszenie do podcastu
Mój nos jest jak żagiel. Płynę po Internetach. Raz skutecznie, a raz nie. I tak rośnie baza tych krótkich opowieści 🙂. Evviva l'arte! Tak po prostu, bez konkretnego targetu, bez backgroundu i finansowania, bez wymiernego celu, ot -dla poezji. Tej siły nie mieszkającej tylko w wierszach, a zmieniającej wszystko, choć nie na pierwszy rzut oka. I ucha.
Ps. można słuchać i bez subskrypcji, ale można - z.
https://www.youtube.com/channel/UCXbCajTAJHrYqQUP4BCanZg
2
views
Czy to twój, ten szary horyzont?
Czy to twój, ten szary horyzont?
O 6 rano za oknem — szary deszcz. O każdej, pełnej godzinie rozpoczyna się liczenie chorób ciał i chorób tego świata. W mediach, w myślach, w spojrzeniach posyłanych sobie nawzajem w miejscach zamkniętych. Możesz nie skorzystać. Chyba, że lubisz liczyć. Ale… najlepsza wersja świata czeka na swoją, premierę, wielką lub małą odsłonę. Najprawdopodobniej — mało spektakularną, bo rzeczywistość nie może się rozpaść tak do razu . Patrząc na szary deszcz, analizując szare wyciągi z szarych rachunków, idąc przez szare miasto do szarych spaw – można stracić po ziarnku wiary w kolory każdej szarej godzinie. A kolorowa ta barwniejsza wersja wszystkiego przecież jest w Tobie, jest we mnie. I pomiędzy nami też jest. I pomiędzy nimi też. Jak rzadko ufamy temu, co nie świeci się jak pieprzony neon i nie wyje jak karetka pogotowia. Dlaczego nie wierzymy, że tę feerię piękna ze środka, można bez problemu wyemitować na zewnątrz i użyć ? Myślimy, że tak – to w filmach i w dodatku fantasy. A przecież każdy z nas potrafi popsuć niedzielny obiad jakąś ponurą awanturką, okryć czarnym płaszczem złości, a nie wierzy, że może ubarwić tę wspólną chwilę, rozjaśnić jedno własne życie, czyjś życie, obraz dzielnicy, miasta, kraju? Jako w niebie tak i na ziemie, jako w środku tak i na zewnątrz.
W tak samo prosty sposób.
. Kto nadaje kolory twojemu życiu? Kto zabiera kolory z twojego życia Oni? Serio?
Widzę pewną niekonsekwencję.
Skoro można poszarzyć dzień, to można i pokolorować
O 6 rano za oknem szary deszcz. Jak bardzo ufasz temu obrazowi?
Ja zakładam okulary z zielonymi szkłami i mam zieloną poświatę jak z krainy magii. Odsłaniam możliwości w tej nibyszarości. Ten świat ocieka cudownie szmaragdową wodą. Życiodajną. Mgła ma kolor diamentowej góry, drzewa milczą tylko dlatego żę spokojnie śpią.
No to, komu tu ufać, jak sobie, więc patrzę, na co widzę
Widzę to co mam w głowie. Komu mam ufać Jak nie sobie? –
Tak tu robię, najlepszy świat.
I nie próbuj mi mówić, że to szaleństwo, nienormalność.
Obejrzyj swój szary horyzont. Normalny jest, co?
6
views
Żubr ma to w nosie - krótki podcast
Żubr ma to w nosie
https://anchor.fm/milkamalzahn
Badamy naszą rzeczywistość bardzo wnikliwie. naukowcy dostarczają nam też informacji, z których możemy czerpać wiedzę o tym co jest naszym światem i stosownie się do tej wiedzy ustosunkować. Mnie ostatnio zainspirowali badacze żubrzej mikroflory. Pewnie dlatego, że okazało się właśnie, iż Żubr, to unikalne zwierzę, posiadające unikalne pasożyty i to… mówiąc krótko - ma to w nosie nikt i tak jak on to nie ma nikt.
Król Puszczy zdecydowanie mnie zainspirował, bo także wiele spraw chciałabym mieć w nosie, chociaż to tylko metafora. Z naukowego punktu widzenia jednak sprawa jest poważniejsza - i nie dlatego, że żubrzy nos mógłby przyczynić się do ludzkiej epidemii pasożytniczej. Jednak na wszelki wypadek niech żaden żubr na nas nie kichnie.
Otóż, badacze z Uniwersytetu Gdańskiego i Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, informując o pasożytach w nosie żubra, nic mieli na celu dodanie o wszystkich naszych ludzkich zdrowotnych strachów - kolejnego, lecz poinformowanie, że żubr przecież wyginął na wolności, a obecna populacja została odbudowana w oparciu o zaledwie kilka osobników pochodzących z hodowli. I to naprawdę sprzyjało to utracie naturalnej parazytofauny, a tu proszę - jednak te oryginalne pasożyty przetrwały.
Bardzo to jest optymistyczna informacja, że zwierzęta utrzymują tak.. żywy kontakt z przodkami, którego nie da się tak łatwo unicestwić.
Ta ciągłość, oparta wprawdzie na pasożytach w tym przypadku, ale też i będąca przecież zapisem w DNA, może być teraz dla nas lekcją, w której łączność z przeszłością , prawdziwa tradycja, to nie ceremonie i rodzinne obyczaje, ale coś znacznie bliższego ciału; to nasz wygląd, mikrobiom, to co mamy w nosie i to jakim nam się świat wydaje.
Dla żubra, świat to miejsce bezpieczne. Kto widział żubra na wolności ten wie, że żubr się nie boi. Ludzi ma też w nosie, pociągu się nie przestraszy i w ogóle - jest przez duże Jest. Przecież poradził sobie świetnie z wyginięciem! Jak widać. O czym świadczą obadane pasożyty.
Zatem warto pamiętać, że niewzruszona postawa żubra może być dla nas wskazówką. Bo my też należymym do fauny i flory tej Planety, prawda? I nie mamy jej w nosie…jednocześnie trochę mając.
***
muz. https://freemusicarchive.org/music/Nada_Baba/Yidaki_Mind_Tree
18
views
Moc szczerości - nagrywam. Tylko szczerze ;)
Pomagam w ułożeniu osobistego, lub biznesowego przekazu, który wydaje się trudny do wyjaśnienia, lecz możliwy do wyłapania uchem. Wspieram konstruowanie treści, by naprawdę zabrzmiało wszystko dobrze i naturalnie. Jestem radiowcem od ponad dwudziestu lat, wokalistką, aktorką - jak to w życiu - autorką wielu artystycznych projektów.
Proponuję wraz z realizatorem dźwięku - takie czułe wsparcie firmom, ludziom sztuki, aktywistom, każdej wrażliwej osobie.
Robimy to tak, ponieważ popandemiczna i okołowojenna rzeczywistość szybko ‘wyłapuje’ emocjonalne manipulacje i krętactwa. Nadeszła pora otwartości i autentyczności. Czas to zauważyć i docenić.
Badania informują że najszybciej trafiamy się do drugiego człowieka, za pomocą mowy. Naprawdę słychać, czy co mówimy, jest prawdziwe…
poza tym: audio wraca do łask - io to jest jednocześnie wielki powrót szczerości
Uważamy, że:
Twój głos buduje Twój świat – a Twój świat jest też światem tych, którzy Cię słyszą. Niech nie tylko Cię słyszą, ale także - niech Cię słuchają…
1
view
Maki. Po 'ciemnej stronie księżyca' - podcast
Maki
W tym roku maki kwitną jak szalone. To ich pogoda. To ich czas. W ogrodzie kępa maków ma 163 cm. wzrostu, jest bujna jak nigdy i przyciąga oko jak nic innego. Choć wybór jest niczego sobie. Te maki są dzikie i co roku w tej kępie jakoś dotąd kwitły. Teraz kwitną nie jakoś – kwitną spektakularnie
I – to jest w zasadzie dosyć straszne – gdy je widzę, to w głowie odpala mi się pieśń patriotyczna – czerwone maki.
Każdy zna, prawda? I gdy tak sobie przewijam ten test, po raz enty, na widok maków w ogrodzie, to nagle do mnie dociera:
Czerwone maki na Monte Cassino
Zamiast rosy piły polską krew
Zaraz, zaraz!
Kwiaty, zamiast rosy piły krew, akurat polską, no horror.
Wyobraź sobie krótki film animowany: kwiaty, czerwone, piją krew, zamiast rosy, oto ktoś wchodzi na pole czerwonych maków, a one szumią przy stopach, tak szumią, szumią… I takie są sprawgnioneee…
Mam dwa przemyślenia.: 1. uważaj na patriotyczne pieśni i usłysz, co nucisz, usłysz na 100 % 2. nie każdy to kwiat, co się kwieci.
11
views
Odpowiedzią są wrony...
Jesień pęcznieje od początku jesieni i staje się jesienną zimą. I tak trwa. Na balkonie wymroziło kwiaty, lecz w kałużach bezpiecznie stoi woda, co parę dni wymieniana przez zimny deszcz, albo mokry śnieg. Wrony, tak bardzo pasują do tego krajobrazu, że w zasadzie widzę je wszędzie. Całe miasto jest pełne czarnych ptaków. Są jak chmura, która czasem gęstnieje, a czasem rzednie, są jak sumienie, którego echo pojawia się nagle między ścianami szarych bloków i w panice próbuje znaleźć wyjście z tej klatki.
Nie ma radosnych treli, przynoszących wiadomości o ptasiej miłości i rodzinnym szczęściu, o grzejącym plecy słońcu, o kolorowych obfitych kolacjach i krystalicznie czystej wodzie.
Ale i tak wiem, dlaczego nie odpuszczam i sunę przez ten wroni pejzaż ubrana w żółtą czapę i mocno zieloną kurtkę. Otóż – nie czekam, aż ktoś przyniesie mi, położy pod nogi, wyszepcze w ucho – jasny dzień, chmurę motyli, śpiew słowika – taką dobrą, naprawdę dobrą wiadomość
To ja jestem tą wiadomością .
Tak jak i Ty.
***
Inspiracja do tego obrazu:
Sandor Marai „Sindbad powraca do domu” str 33 wydawnictwo Czytelnik - zadanie z kluczowym pytaniem brzmi: „Ten hotel stał niedaleko budańskich gorących źródeł i przemieszkiwali tam całymi miesiącami samotni odludkowie, sensaci i dziwacy, którzy rankiem sami nie wiedzieli, dlaczego właściwie nie powiesili się wczoraj na klamce, której i tak nie na naciśnie nikt przynoszący list, czy radosną wieść."
25
views
Pierwsza rzeka - podcast
Rzeka. Ta rzeka, pierwsza rzeka - zaczęła się (dla mnie) wtedy, gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy. Niewiele znacząca leśna rzeka, płynąca przez Puszcze Białowieską: żółta woda, powolny nurt, silny zapach organicznych resztek.
Zrozumiałam, że jest ważna, gdy stoję na moście, na Wysokim Bagnie, w lesie, kilometr od granicy słuchałam warkotu i jakiś huczenia, militarnych ruchów zza ówczesnej granica z ZSRR.
Teraz rzeka cicho wpływa z Białorusi, do Polski. Tylko ptaki towarzyszą przekraczaniu tej granicy.
Dla mnie Narewka zaistniała w stanie wojennym, w latach 80. ubiegłego wieku, by być ze mną do czasu, gdy wciągnie mnie inny nurt życia. Co zresztą się stało. Bo ta sama rzeka przy moście na Białowieży towarowej była moim kąpieliskiem, była łowiskiem dla mojego dziadka, niedzielnego, wakacyjnego wędkarza, była źródłem nieistotnych historyjek i scenografią dla nastoletnich wyznań. O zachodzie słońca. Pierwsze pijawki, tony komarów i gzy, bo wtedy jeszcze nad rzekę goniono krowy z pastwiska. Żeby się wody napiły.
Dziś na wsi nie ma krów.
Ale kiedy zobaczyłam ją po raz pierwszy, była uregulowaną rzeką, łączący świat wody i świat lasu, świat innego kraju i świat mojej strefy czasowej. Nie kluczyła, nie kłamała, nie pozowała na większą i lepszą. Ostatnio postanowiono przywrócić jej meandry, zarośla, w których gnieździłyby się dzikie i rzadkie ptaki.
I taka teraz jest. Powolna, zarośnięta, z mniejszą ilością wody, bo puszcza schnie tak, jak cała planeta po naszej, zielonej stronie.
Rzeka wciąż jest tą, którą odwiedzam tak często, jak tylko się da.
Więc kiedy i gdzie zaczęła się Twoja pierwsza rzeka? Kiedy i gdzie zaczęła się Twoja pierwsza rzeka?
18
views
Norwid. W Weronie. Przemoc. Śniadania.
Norwid. W Weronie. Przemoc. Śniadania.
Postanowiłam sięgnąć po wieszcza. Zinterpretować wieszcza. Mieć go w głowie podczas śniadań, mieć frazę poetycką w sobie, w trakcie najzwyklejszego ze zwykłych dni. Nie zachwycić się. Nie speszyć. Ale i nie zawiesić wieszcza na wieszaku. Ożywić i wprowadzić konflikt Capulettich do kuchni.
I w dodatku głosem Andrzeja Mastalerza. Legalnie. - https://nck.pl/projekty-kulturalne/aktualnosci/konkurs-norwid-za-patrzenia
A ty kiedy i gdzie czytasz sobie Norwida?
Ps. Znam na pamięć ten wiesz, od czasów liceum i zawsze, zawsze mi się podobał najbardziej :), ale dotychczas z szacunkiem recytowałam go patrząc w okno gdy padał deszcz. Ale koniec z tanim romantyzmem. Poezje do życia! Życie zaś zaczynają dobre śniadania...; )
***
Nad Kapuletich i Montekich domem,
Spłukane deszczem, poruszone gromem,
PrzemijanieŁagodne oko błękitu
Patrzy na gruzy nieprzyjaznych grodów,
5
Na wywrócone bramy do ogrodów,
I gwiazdę zrzuca ze szczytu.
NaturaCyprysy mówią, że to dla Juliety,
I dla Romea łza ta znad planety
Spada i w groby przecieka;
10
NaukaA ludzie mówią, i mówią uczenie,
Że to nie łzy są, ale że kamienie,
I że nikt na nie nie czeka
6
views
Wszystkiego fajnego, człowieku w sile wieku - podcast.
Kiedy byłam znacznie młodsza, patrzyłam na kobiety w moim aktualnym wieku z takim wielkim jakimś współczuciem. Ani to już miła staruszka, ani jeszcze wystrzałowa laska, jeszcze mięśnie podtrzymują kształt ciała, ale nadmiar skóry ulega grawitacji. Zwis. Stan zawiśnięcie między etapami. Nie wiadomo jak potraktować ten moment. Nie ma pewności, która z ról pasuje bardziej, która jest wygaszona na amen, a która się powoli rozkwita, (rozkwitanie bycia staruszką podoba mi się, ale…) – o rany – myślałam jako znacznie młodsza osoba – muszę to zapamiętać, żeby - gdy będę w takim wieku – nie przegiąć w żadną stronę. Bo to po prostu źle wygląda. Nie pasuje. Dysonans poznawczy tworzy.
No I cyk – lata minęły, już nie jestem znacznie młodsza, znacznie starsza jestem, nie czuję się bliżej końca, czuję się w sile wieku. I doprawdy nie odczuwam potrzeby przylepiania samej siebie do wizji bycia miłą staruszką, I boże broń przed wizją niedoinformowanej życiowo, choć ponętnej młodości.
Jestem teraz dokładnie w powyższym zawieszeniu i mam w dupie, co sobie może o tym pomyśleć ..ktokolwiek.
Przede mną dni zwyczajne I dni magiczne. I wiek nie ma tu nic do rzeczy. Oprócz wieku tego świata, który też trwa w jakimś zawieszeniu cywilizacyjnym, w pandemicznej bańce informacyjnej, I choć być może nie bardzo chce, to w końcu wskoczy w nowy etap egzystencji.
Wszystkiego fajnego cywilizacjo q 2021 roku. Wszystkiego fajnego, człowieku w sile wieku.
9
views
BHP pisarki - podcast
Kto nie przesiedział przed komputerem (stukając w klawiaturę) całego dnia (z przerwą na siku)? Większość z nas ma takie doświadczenia, choć klikanie to nie tylko pisanie przecież! A nasze czasy wygenerowały systemy ochronne w tym temacie, oraz systemy katapultujące w stronę zawodowych zachwytów.
No i siedzę…. przy tym komputerze teraz…..
***
Oto 4 minuty opowieści z tego co się dzieje za kurtyną takiego właśnie dnia. Czy to brzmi dość uniwersalnie?
***
Osoby piszącej BHP – z serii „życiowa pogadanka”
Zaczyna się od nieprzespanych nocy. Śnienie jest zbyt intensywne, niepokojące, powraca jakiś motyw, albo postać i sytuacja wkrótce trąci lekką paranoją. Ja się wzbraniam – to mi się śni i śni. Ja – staram się pojąć w tym rzecz – rzecz się nie wyjaśnia. Ani trochę. Do czasu, oczywiście, do czasu. Ten czas nadchodzi, gdy walcząc z opuchniętymi oczami, siadam jednak do komputera. I zapisuję pierwszą stronę. Przenoszę nieskładną opowieść z dysku głowy na inny dysk. Motywy przeważnie zaczynają się składać. Pojawiają się postaci, za którymi podążam. Niekiedy – nie nadążam… ale niech im będzie. Stukam w laptop, coraz szybciej. Palce bolą. Prawy nadgarstek długo nie odczuje ulgi. Sny, wychodzą na światło dzienne i doznaję euforii, niesie mnie tajemny rytm, wybijany na klawiaturze. Pisząc, przemieszczam się w czasie i w przestrzeni, ale zapominam przemieszczać się do kuchni, w której przypalam kolejny czajnik. Inwestuję w te czajniki i mam szczęście, że nic więcej nie doznaje uszczerbku. Sąsiedzi mogą spać spokojnie, jako i ja teraz sypiam.
No, a potem nasila się ból nadgarstka i kręgosłupa. Usadzam tułów w najbardziej odpowiednim fotelu, utrzymuję pion, w końcu kupuję poduszkę – jeżyka, żeby krzyż miał się lepiej, nie krzyżuję nóg, nie robię zeza i nabywam pajączka, żeby się nie garbić. Moje łopatki spotykają się za moimi plecami i na pewno plotkują o tym co piszę. I śmieją się ze mnie. I niemalże -kończąc moją pracę, zaczynam się zastanawiać:
Kto to przeczyta? Przecież podobne historie już były. Wszystko już było. było było.
Kto mi to wyda?
Komu to potrzebne?
Po co tak się męczę, rezygnując z fitnessu, basenu i zdrowego odżywania? O losie, za to mnie tak doświadczasz. A przede mną jeszcze poprawki, redagowanie. A potem chodzenie po wydawcach, tysiące maili, a potem wywiady, uważne dobieranie słów, publiczne (PUBLICZNE) spotkania autorskie, kontakty live i online (westchnięcie) potem ten lokalny sukces, ta zazdrość i niemiła pani w piekarni… Miła pani w aptece. Melisa na sen…
Tak, jestem osoba piszącą, pisarką jestem. Piszę zawodowo. Książki piszę też. Taka praca. Taka.
Obowiązuje mnie BHP częściowo chroniące przed tą literacką niedolą.
Na półce mam dwie pozycje wyjaśniające te kwestie: Ocena ryzyka zawodowego metodą PN-N-18002 , oraz Pisarz – Ocena Ryzyka Zawodowego metodą RISK SCORE, a tam
Identyfikacja zagrożeń – pełen wykaz czynników z odpowiednim ich podziałem (fizyczne, pyły i pary, chemiczne, biologiczne, uciążliwe i niebezpieczne). Szczegółowe karty zagrożeń dla Pisarz zawierające pełne szacowanie ryzyka metodą RISK SCORE Wykaz działań korygujących zagrożenia oraz odpowiedzialności za to.
Tak. Jestem bezpieczna.
20
views
2
comments