Dlaczego ta Warszawa trochę jakby inna? #podcast #audio #warszawa
Wychodzę na tzw. miasto (przez duże M) i... dlaczego ta Warszawa trochę jakby inna?
***
Wilgoć i kurz w mieście, które pachnie jak Pekin - kręcą w nosie. Wielojęzyczność, wielonożność zamieniają się w melodię, albo w nieznośną kakofonię. Zależy od stanu wyspania, od stanu tworzenia, od stanu zachmurzenia. Wilgoć i kurz tworzą na mnie panierkę, z którą będę dzisiaj wędrować przez świat. Nie można mnie usmażyć. Nijak
10
views
Moda na szeptuchy? Podcast.
Moda na szeptuchy ma się dobrze. Widzą to ludzie na Podlasiu, nie wiem gdzie jeszcze - aż tak to jest jasne. Parę lat temu robiłam rozpoznanie tego tematu na Białorusi i wówczas tam to nie była moda, to była praktyka. Piękna zresztą. Ale to inna opowieść.
Za to u nas w falach oceanu netu można znaleźć o szeptuchach wszystko. Relacje, filmy niby dokumentalne, artystyczne, horrory, podejrzenia, prasowe doniesienia, poradniki typu: „10 METOD SZEPTUCH DO STOSOWANIA NA CO DZIEŃ.”
I opracowania – np. „Jak w XXI wieku funkcjonują podlaskie szeptuchy, które zdrowie, miłość i bogactwo zamawiają u Boga” (Izabela Cieplińska).
Wielka sprawa. No... baaaaa.
A Wielkie sprawy wymagaj a wielkich ceremonii, albo odwrotnie. W każdym razie często tak, gdzie nie pomagają systemowe rozwiązania – szepty dają radę.
Prawdą jest, że ludzie szukają szeptuch, czasem po omacku, bez wyczucia, bez rozeznania, po to żeby zapytać – ale jak żyć, no jak żyć?
Znam szeptuchę, która się naprawdę zna na rzeczy
Ela Kuc - szepcze tuż nad Bugiem, i myślę że siła jej małych przekazów ma wytrwałość wody i tak sobie skapuje tym, którzy są otwarci, czujni i potrzebujący.
I tak patrzę na te wszystkie publikacje, książki, poradniki, ogłoszenia zdejmowania klątw, rozmaite próby i sposoby podpinania się pod spuściznę kojarzoną z kobiecością, z bliskim kontaktem z naturą, z pogańskim, w rozumieniu nieco bajkowym i rytualnym traktowaniem życia – tak, teraz to jest żywioł. I trend. Na fali pewnego podejścia do feminizmu – także. I dlatego warto porozmawiać z szeptuchą o tym, czym szepty być mogą i jak to wygląda poniekąd od środka. Niedawno zasiadłam przy kawie z szeptuchą i zapytałam...
Pogadałyśmy i zadumałyśmy się, bo taka perspektywa wymaga zadumy. Muszę przyznać, że świadomość pewnej błahości codzienności, a jednocześnie możliwości jakie codzienność ze sobą niesie – jest niesamowita. Żeby to odczuć, bo zrozumienie to tylko część przyjemnością dobrze jest sobie o tym porozmawiać.
A tymczasem najnowsze dane są takie, że szeptuch w Polsce jest coraz mniej. Tak też widzi to badaczka Małgorzata Charyton, która w tekstach o szpeptuchach zwraca uwagę na to, że znikają stąd, bo nasze konsumpcyjne społeczeństwo nie sprzyja takiej aktywności, odczuwalne jest piętno chrystianizacji, no i jest propaganda. Kiedyś szeptuchy były obdarzane szacunkiem, albo bojaźnią, - teraz starsze kobiety nie znajdują swoich następczyń, a chętne młode dziewczyny wystylizowane na malowniczy folklor nie dotykają samego sedna i tajemnicy przykazu. Który bywa skuteczny.
Teraz sobie pomyślałam, że to trochę jak z algorytmem – ktoś go pisze, wyznacza cel, nie wiemy dokładnie jak zachodzą procesy, ale to działa.
Czy szepty będą nadal sztuką życia, pomocy, alternatywy systemowej, powrotu do tego co naturalne, instynktowne i mistyczne – okaże się za parę lat. Warto uważnie i z czułością dotykać tego tego tematu.
Ludzie obawiają się czarnej magii bardziej niż czarnego charakteru, niektórych swoją drogą często popularnych ludzi .
A przy okazji - szept wymaga ciszy, nie zgiełku.
PS kanał YT Ei Kuc UCaENBjZPnogVO1nc_rT8Ywg
na FB https://www.facebook.com/ela.kuc
muz. https://www.purple-planet.com efekty - https://freesound.org
@milka.malzahn
________________________
Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie:
facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn
moja strona: https://www.milkamalzahn.pl
podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn
Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout
Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian
17
views
O przyjaźni - życie, oraz pewien filozof (podcast)
Przyjaźń, Edwardzie!
Kochany Edwardzie, jako nieznany polski filozof, w dodatku nieżyjący z pewnością nie odpowiesz na ten list, ale chciałabym Cię poinformować, że idea przyjaźni, dziś w Polsce wciąż w powijakach. Przynajmniej taka, o jaką Ci chodziło. I nawet jeśli trochę niedomaga, to ma perspektywy. Będzie rosnąć. Nie jestem pewna czy teraz ludzie w ogóle rozumieją, jak znacząca może być przyjaźń, ta prawdziwa, nie w cudzysłowie, jakaś polityczna, biznesowa oraz między narodami… to już było. Jak ważna przyjaźń jest na każdej linii czasu czyjegoś życia - linii, którą sobie splatamy z rozmów, ze wspólnych przedsięwzięć, żartów i żalów .. i takich tam.
Głosiłeś, natchniony politycznie i prospołecznie, że przyszłość należy do – cytuję: Związków Przyjaźni i, och nie chodziło o firends with benefits. Ale o przyjaźń sąsiedzką, lokalną, o podawanie ręki w chwilach trudnych chwilach, potrzymanie za rękę w chwilach jeszcze trudniejszych, poza systemem, poza oficjalną strukturą … taka wyższa szkoła plemienności.
Cóż…
Wprawdzie przyjaźń to najczęściej bohaterka filmów dla nastolatków, próbujących odkryć swoje bezpiecznie miejsce w grupie, ale jej potencjał rośnie
W pandemii, a wiem, że wiesz co to zaraza, żyłeś w XIX wieku.
Otóż w pandemii przyjaźnie albo okazują się nieprzyjaźniami i są polem walki o to jak TY człowieku powinien zadbać o zdrowie i o moje twoja nasza wasze, każdy wszystkie i wszędzie – czemu myślisz inaczej, robisz inaczej…
Albo okazują się silną subtelną pełną zrozumienia relacją, która niczego nie wytraca z biegiem czasu, nie wytraca rozpędu z powodu konfliktów. One tez bywają częścią przyjaźni,, jeżeli prowadzą do porozumienia. A to da się. Gadać trzeba.
Więc Edwardzie, ja tu tak sobie gadam,
a ty przypominałeś, że istnieją dwie „potęgi” zmagające się ze sobą o panowanie nad człowiekiem, społeczeństwem i światem – egoizm i przyjaźń. Egoizm jest siłą zła, przyjaźń – siłą dobra.
Można tak to widzieć, chciałabym jednak zaznaczyć, ze w dobie zmian mentalnych tych czasów- nie chcemy już oddawania panowania komukolwiek. Czemukolwiek. To ja panuję nad sobą, tylko ja panuję nad tym czego chcę i ja wiem dlaczego - i doprawdy, siły dobra i siły zła wolałabym potraktować w duchu przyjaźni.
Ale jeśli chcą — niech się naparzają.
Tymczasem… idę dalej, ku przyszłości…
Przyjacielskie uściski CI ślę. A może nawet całusy.
Czytelniczka
Ps. Edwarda Abramowskiego poznałam dzięki naukowej pracy DorotySepczyńskiej.
Niech przyjaźń będzie z nami.
***
https://musopen.org fot. polona.pl
odcinek zainspirowany tekstami DorotySepczyńskiej o Abramowskim (https://www.ejournals.eu/Principia/2019/Tom-66-2019/art/15915/, https://www.ejournals.eu/Principia/2020/Tom-67-2020/art/18361/)
14
views
Jakie ceremonie? - podcast
Jakie lubisz ceremonie?.. ale tak wiesz, szczerze!
(można wpisać w komentarzu)
***
Siła ceremonii jest niesamowita.
(życie towarzyskie cz. 15) Miłka O. Malzahn - Tajemnica towarzyskich ceremonii.
Starożytni lubili ceremonialne ceregiele, a i dziadowie nasi słowiańscy to lubili, ale w zasadzie nie o lubienie tu chodzi, ale o korzystanie z siły schematu, chodzi o korzyść karmienia mózgu wydeptanymi ścieżkami neuronowymi.
Pomyślałam sobie o tym, bo święta, czy imprezy noworoczne, urodzinowe, imeninowe w sumie są naszpikowane ceremonialnością:
od ceremonialnej gościnności - po religijne ceremoniały. W sumie - to tak nam to weszło pod skórę, że lecimy przez te schematy imprezowe na autopilocie.
Aha - piszę to pijąc kawę - taką jak zwykle, w tym samym co zwykle kubku, o stałej mocy, jak zawsze - bez dodatków, o określonej porze, w określonym miejscu - moje picie kawy jest ceremoniałem. Małym, codziennym, ale…. czasami na autopilocie
zatem
tworzymy sobie ceremonię, żeby było miło, żeby było wyjątkowo, żeby ogarnąć swoje życie towarzyskie, ndać mu ramy, być może nawet - znaczenie
rozmawiałam ostatnio także o tym, z Joasią Ciborowską Sanchez somelierką, sędzią w konkursach winiarskich, hedonistką fantastyczną….
XXX (rozmowa w dźwięku)
Ach, wolność dla wszelkich przyjemności - podoba mi się! Mam zamiar o tym teraz nie zapomnieć . To zadowolenie jest kluczem. a ceremoniał tylko porządkuje miłe przeżycie. Nie może być treścią. i tak sobie o tym mysle jednym okiem szukając ceremoniałów niegastronomicznch - o - o sztandar koła łowieckiego - CEREMONIAŁ SZTANDAROWY POLSKIEGO ZWIĄZKU ŁOWIECKIEGO - i są w opisie ceremoniału: CHWYTY I KOMENDY DLA POCZTU SZTANDAROWEGO Poczet wykonuje chwyty sztandarem na wydawane przez prowadzącego uroczystość komendy, a w czasie ceremonii kościelnych i pogrzebowych samoistnie. Poczet sztandarowy obowiązują postawy: 1) Baczność (postawa zasadnicza),
albo, zdrowie wg, indian z dżungli amazońskiej - Ceremonia Kambo" - umieszczenie pod skórą jadu amazońskiej żaby.
Wśród rdzennych plemion substancja ta uznawana jest od tysięcy lat za naturalną szczepionkę, i git;
ceremonia picia herbaty w chinach - to dopiero odlot stworzony na bazie ludzkiej potrzeby nawilżania ciała od środka;
ceremionia podpisywania dokumentu u notariusza
po obejrzeniu - Powodzenia Leo Grande - pomyślałam o ceremonii w intymności;
albo no… mnóstwo jest tych schematów,
ale, jak powiedziała Joasia - wolność, brak ram dla przyjemności - jest kluczem!
No to wielu kluczy życzę.
PS. a wsparcia mojej ceremonialnej kawie można uczynić korzystając z linka w opisie. Dziękuję.
https://buycoffee.to/dziennik.zmian
muz. www.purple-planet.com
@milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian
15
views
Tęsknota. Za ogrodem. - podcast
Przez chwilę wydaje mi się, że gdy włożę głowę między rabatki, to zniknę; to słońce — przesiane przez zielone liście i delikatne płatki bladej odmiany hibiskusa — zamieni mnie w Elfę i wyjdę za mąż za ciepły powiew wiatru. Przystojny bardzo. Ale nic z tego. Grawitacja wciąga mnie z powrotem w fotel, a do gardła trafia łyk kawy, czarnej, gęstej jak klej cyjanoakrylowy, oraz gorzkiej jak narzekania w kolejce do lekarza. Lekarza — specjalisty. Ach, wtedy jest najbardziej gorzko. Nie narzekam, o zmierzchu wszystko jest tak nasycone słońcem, trawa pachnie podZiemnym życiem tak bardzo, że wystarczy, by przetrwać zimę. Przez chwilę wydaje mi się, że jeśli położę głowę na tej trawie, to wszystkie kanciaste myśli wpełzną pod kamienie i tam zostaną na wieki wieków, a piękne i dobre idee przestaną krążyć w umysłowym chaosie, zostaną ugłaskane spokojem Planety. Ale nic z tego. Sama muszę załagodzić wewnętrzne stany zapalne widokiem kwiatów, nocną burzą, zimną kałużą, kroplą rosy. Dopóki niebo nie spada mi na głowę, a czarne dziury w kosmosie są tunelami do 'wszystkiego najlepszego', których kiedyś ktoś w końcu użyje - będę zasiadać w ogrodzie i przypominać sobie, że mój spokój to ja i nic ponadto. Przez chwilę wydaje mi się, że to poczucie ulgi (spokój) zależy od urody kwiatów, od lekkości motyli, ale — nic z tego. To tak nie działa.
Zresztą, miasto ten ogród ludzi pobudzanych przez światło elektryczne i zero jedynkowe strumienie informacyjne – wypluwa mnie wciąż w kierunku wsi i przez chwile mi się wydaję, że już zostanę w ogrodzie. Na wieki wieków, a mój spokój to ja - więc mogę być gdziekolwiek, prawda?
Porównajmy!
15
views
Bułgaria. A na grobie rośnie bazylia. - podcast
Bułgaria, a na grobie rośnie bazylia.
Na jego grobie rośnie bazylia. Raz do roku jest zbierana, suszona I ziarna służą każdemu, kto zechce. Przy jego grobie się nie milczy. Można śpiewać, można rozmawiać (ale cicho, bo generalnie nie trwoni się energii i czasu na byle co), skupienie jest niezbędne I jest w nim szacunek, ale nie ma sztywności. Kwiaty tu kwitną jak szalone, wszędzie róże, alejki, ławki i – to wręcz rozczulające – małe stołki, takie, jakich kiedyś używało się w kuchni. Babcie siadały na takich, gdy obierały ziemniaki.
W Bułgarii, grób Petyra Dynowa to nie tylko grób Petyra Dynowa – to miejsce, w którym krzyżują się ścieżki tak bardzo różnych ludzi. Niektórym może się to wydawać dziwne. Ale jestem takim dziwnym człowiekiem i nie dziwię się dziwnym sytuacjom, ot - godzinę temu, przy śniadaniowym stole Cweta po prostu zagrała na flecie, który (urywając nagle zdanie) wyciągnęła z szafki. Obyczaje są inne? No nie wiem, czy to kwestia obyczaju. I jeszcze przed śniadaniem zatańczyliśmy paneurytmię, a teraz stoję nad grobem i wącham bazylię.
śpiew w tle – muz. Petryr Dynow; Flet – gra Cweta muz. Petryr Dynow
Przewodniczka wyprawy - Marija (dziękuję!) CDN.
9
views
Bułgaria – słońce na górze (Witosza), słońce na dole (Człowieka). podcast
Bułgaria – słońce na górze (Witosza), słońce na dole (Człowieka)
Nie jestem tzw. porannym ptaszkiem, raczej ptaszyskiem jestem śródnocnym. Nieustannie mam zamiar to zmienić, dla zdrowia i urody, no ale...
Ale tutaj spotykałam słońce o świecie. Bułgarską wersję słońca. Weszłam na górę przed świtem (masyw Witosza, jest wokół Sofii ;) . Weszłam z entuzjazmem. Ostatecznie… Ja osoba w podroży. Trochę inna wersja siebie same. Wiadomo. A takie spotkania były bardzo zalecane przez Petyra Dynowa – myśliciela, Nauczyciela, teozofa, który tak właśnie celebrował każdy początek dnia. I polecał tę praktykę. Nie jest ona odkrywcza, lecz w tej dziedzinie nie chodzi o odkrywanie kolejnych ameryk, ale o zrozumienie drogi i o konsekwencję. Zatem Petyr Dynow (Beinsa Douno) przez wiele lat o 5 rano dawał publiczne wykłady, w swoim domu w Sofii, w dzielnicy Izgrew, na jego lekcje przybywali także intelektualiści ze świata. Próbuję sobie to wyobrazić, ale dziewiętnastowieczny zasłuchany tłumek nie chce mi się dać wyobrazić jeszcze. Zbyt wczesna godzina. A – najbardziej popularne wykłady były przed II wojną światową. Nauczyciel umarł, jako szanowany i (poza wszystkim innym) piękny starzec w 1944 roku.
Tymczasem pod jedną z gór masywu Witosza pojechaliśmy samochodem. Wysoko . Zostało kilka kroków na szczyt. Uuu uuu myślałam, że mi rozerwie płuca. Sama wysokość stolicy Bułgarii to 562 м n.p.m. a ja jeszcze weszłam wyżej.
Widok jest piękny, krajobraz kojący, grupa witających słońce - mała. Nie rozumiem bułgarskiego. Ale czekająć - się milczy. Uff.
Kiedy uspokoiłam już oddech, słońce wturlało się znad horyzontu. Wszyscy patrzyli na nie w ciszy. Stojąc sobie zwyczajnie, a bez ceremoni. Dopiero potem tworzymy krąg, jest cicha modlitwa ułożoną przez Petyra Dynowa, kilka luźny zdań i żadnych religijnie uschematyzowanych gestów (bez wyraźnego prowadzenia), a potem każdy sam do siebie sobie mówi, czego by chciał od tego dnia.
Chcę się wyspać. Lecz to dopiero początek. Uśmiechamy się do siebie i każdy schodzi w dół do swoich spraw.
Czy – słońce dziś zostało już przez Ciebie przywitane? Tak po prostu?
***
Po spotkaniu ze słońcem rozmawialiśmy o filozofii z Cwetą Koncewą (Цвета Коцева) – ot tak... przy śniadaniu.
PS. A za moim spotkaniem ze słońcem 'stoi' też Maria Traykova, dziękuję :)
19
views
Bułgaria - rytmy ciała i głosu (Dynow i inni) - podcast
Mam do dyspozycji powietrze i struny głosowe i dlatego gadam, ile wlezie. Mam do dyspozycji ciało, ten instrument odlotowy. My ludzie, możemy traktować ciało jako instrument nie tylko muzyczny. Ciało – możemy traktować jako scenografię do treści (jak w rozmowie, tzw. mowa ciała etc), ciało w gestach wiele mówiących, ciało w ruchu, który ma znaczenie symboliczne, jest rodzajem komunikatu, albo po prostu ciało narzędzie do wprowadzania spokoju i harmonii w środku i na zewnątrz (jeśli założymy , że na zewnątrz nie jest wynikiem tego co w środku… ale to inna bajka)
Ciało ciało ciało... zawiodło nie do Bułgarii, żeby tańczyć paneurytmię, w zasadzie zestaw ćwiczeń do muzyki na żywo opracowany po 1900 roku przez filozofa, myśliciela i muzyka – Petyra Dynowa.
Tańczyłam a jakże, zbyt krótko, żeby poczuć totalne zharmonizowanie, ale wystarczająco, żeby czuć się dobrze, lekko i swobodnie w tym ruchu.
Natomiast to na co chcę zwrócić uwagę to fakt, że w XIX filozofowie - teozofowie postawili na ruch. Przypominam,że w starożytności nauczanie filozofii tez odbywało się w uchu. No, naprawdę , nie jest to przypadek, nie jest to filozoficzna fantazja. Taniec, ćwiczenie to filozoficzna konieczność.
Przypomnienie dla ciekawskich: od 1911 roku można tańczyć [niem. Eurythmie z gr. piękny ruch] – antropozoficzną sztuka ruchu, której zasady ( tu techniki wykonawczej, jak i struktury dzieła scenicznego) nakreślił twórca antropozofii Rudolf Steiner (1861 – 1925).
Jurij Iwanowicz Gurdżijew, spędził większość swoich młodych lat, wędrując po Wschodzie w poszukiwaniu mądrości starożytnych religii. Należał do grupy ludzi nazywających się "Wspólnotą Poszukiwaczy Prawdy"; uważali oni, że kiedyś istniała jedna religia, a później podzieliła się i można ją znaleźć w różnych krajach Wschodu. W kresie międzywojennym opracował system dość skomplikowanych tańców, które uważał, za zasadniczą częścią nauki. Wedlu niego człowiekdziała poprzez trzy ośrodki: intelektualny, który myśli i planuje; emocjonalny, odczuwający ból i przyjemność oraz fizyczno-instynktowny, będący twórczym ruchem. W każdym człowieku dominuje jeden z tych ośrodków. Tańce miały na celu odkrycie tych ośrodków i wyrażenie całej filozofii Gurdżijewa poprzez ruch.
No i najprostsza, łącząca a z cyklem natury, przypominające ludowe słowiańskie tańce w kręgu – Panewrymia Dynowa. Zawsze tańczona do muzyki granej na żywo, będąca trochę pilatesem, trochę naszym polonezem i zdecydowanie – niepotrzebująca gimnastycznych talentów. O słońcu, jako głównym źródle energii i inspiracji, śpiewa się prawie w każdym utworze towarzyszącym ćwiczeniom. Petyr Dynow podkreślał, że paneurytmia przynosi korzyść zdrowiu tylko
wtedy, gdy tańczy się płynnie, zgodnie z wewnętrznym rytmem, zachowując właściwą kolejność figur.
Starałam się, naprawdę.
Mam do dyspozycji powietrze i struny głosowe i Mam do dyspozycji ciało, ten instrument odlotowy.
A ty masz do dyspozycji to samo. Tylko trochę inaczej…
15
views
Albania i Rzeczpospolita Obojga Narodów? - podcast
To nieco ryzykowne porównanie: Albania i Rzeczpospolita Obojga Narodów, ale takie echo gdzieś tam... szemrze.
To nie jest oczywiste echo. trzeba się wsłuchać (słuchać słuchać) i nie zamykać w ramach lekcji historii. Bo nie chodzi o podobieństwo w detalach, ale o pewien background, który badała, podążając za hasłem - życia duchowego w Albanię. Teraz. DZiś.
A dziś nie jest ono mocno rozbuchane, było straszliwie tłamszone za rządów Envera Hodży, ale - jest. I ma swoje ciekawe odsłony.
Najpierw warto zobaczyć, poczuć to, o czym mówił mi jeden bohaterów mojej podcastowej przygody:
I rzeczywiście, do Bektaszytów można chociaż ich siedziba jest na obrzeżach stolicy. Daleko. Ale można znaleźć drogę Dla chcącego.. wiadomo
Przypominając sobie o tym wszystkich i oglądając też zdjęcia Marubiego, z muzeum fotografii w Szkodrze (notabene, bardzo ciekawe miejsce) - widzę tę spokojną otwartość na inne religie. Bez zacietrzewienia.
I myślę, że kiedyś Rzeczpospolita Obojga Narodów była krajem równie spokojnym w tym względzie. Naprawdę mieszkało tu przez wiele lt - wiele różnych narodowości, ale - trzon stanowili Polacy i Litwini, ale żyli tam też : Rusini, Ormianie, Żydzi, Niemcy Tatarzy, a także tak zwana : "ludność napływowa", a zatem : Włosi, Szkoci, Holendrzy a także nawet Francuzi. Przez przeszło dwa stulecia wszystkie te narodowości tworzyły ogromny kilkumilionowy organizm państwowy i jakoś to działało. Do czasu, wiemy. Potem spokój był na wagę złota. A skąd to złoto i dla kogo - to już inna opowieść
A tymczasem, próbuję odczuć tę albańską otwartość - docieram do do siedzimy Bektarysztów w Tiranie.by tam uslyszeć”
:nie przychodź nie przychodź nie przychodź
już tłumaczę - nie była ta fraza skierowana bezpośrednio do mnie.
To część ceremoniału bektaszyckiego. Ale po kolei:
Przypominam, że to odłam mistyczny islamu, budowany na szamanizmie , ezoteryczne, z elementami chrześcijaństwa także i motywami innych ścieżek duchowych. T Tiranie miałam szansę porozmawiać z babą Mondim, albański przywódcą religijny i ósmy Bektashi Dedebaba tegoż bractwa.
rozmowę tłumaczyć Pan Astrit i oto tu jej fragment
A 18 lat, symboliczny wiek w którym samoświadomość jakoś już jest wpisana w człowieka. Tak to jest w tej kulturze, ale samoświadome przyjęcie jakiejkolwiek ścieżki na pewno służy rozwojowi człowieka. Czy można się rozwija poza religijnością, cóż - a czy można poza kulturą.. cóż
Jednak duchowe ścieżki Albanii prowadzą w jeszcze inne kierunki o których - opowiem już wkrótce.
________________________
Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie:
facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn
moja strona: https://www.milkamalzahn.pl
podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn
Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout
Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian
12
views
Albania Duch krajobrazu - przełęcz Llogara. - podcast
Albania wspiera duchowe przeżycia, no.... inaczej niż mityczne Indie :) Duch krajobrazu - tu jest. I czeka na dużą widownię. Tymczasem wjedźmy na przełęcz Llogara.
To jest wyjątkowy odcinek Dziennika Zmian, nagrywany na marginesie poszukiwań duchowości w Albanii. Jednak to tutaj pejzaże mogą budować życie duchowe człowieka! Wystarczy się dostroić. Wystarczy wybrać się chociażby… na przełęcz Llegara.
Nie jest to jakieś tajne, mistyczne miejsce, ale - znana i popularna atrakcja turystyczna. Trasa trudna, wymagająca, lecz i zapierająca dech. Droga - która może przypomnieć, że pejzaż ma moc zmiany u człowieka. Chociażby - zmiany nastroju.
Starożytni Grecy wyrazili tę prawdę metaforycznie, formułując mit o gigancie Anteuszu, który czerpał wyjątkową moc z kontaktu ze swoją matką Gają. Wyglądało to tak, że dopóki czuł Ziemię pod stopami, to był nie do pokonania. A potem Herkules odkrył jego tajemnicę, a ,że nie miał w zwyczaju się certolić - uniósł Anteusza i trzymał go tak długo, aż gigant opadł z sił. Wtedy go udusił. Okrutnie, lecz skutecznie i, jak zauważa Wilson, zwykli śmiertelnicy także słabną, kiedy tracą kontakt z Ziemią. Różnica polega na tym, że my, ludzie sami sobie – mniej lub bardziej świadomie – gotujemy ten los.
Zatem - w drogę!
Proponowana trasa zmian: Z miejscowości Vlore, aż do Sarande na południu Albanii, bo tutaj biegnie ta niezwykła droga, a jej początkiem jest przełęcz Llogara. Przygodę można zacząć od Orkium, gdzie łapiemy oddech owiani adriatycką bryzą.
***
Richard Louv, autor „Ostatniego dziecka lasu”, zauważa: przyroda jest dla ludzi coraz bliższa abstrakcji niż rzeczywistości. Obserwują ją z ekranu, konsumują odwinąwszy z plastikowej folii, zakładają na siebie po kupieniu w sklepie i… ignorują. Przypłacają to stanem, który Louv określa jako zespół deficytu natury.
***
Teoria regenerującego i leczniczego wpływu naturalnego krajobrazu jest wiekowa. Już Hipokrates twierdził że przyroda jest lekarstwem na każdą przypadłość. Zresztą już w starożytnym Egipcie leczono spacerami po ogrodach. W podręczniku „English Gardener” z 1699 r. doradzano, by spędzać wolny czas na aktywnosci w ogrodzie: kopiąc, sadząc i pieląc. I - jak podejrzewam - obserwując piękno natury. Zaś podczas II wojny światowej pionier nowoczesnej psychiatrii Karl Menninger wprowadził ruch ogrodolecznictwa (hortiterapii) w system hospitalizacji weteranów.
***
Przełęcz Llogara - to jest niezwykle poruszające miejsce, nic dziwnego, że we wszelkim przewodnikach - nazywana jest najpiękniejszą drogą w Europie, O tym rozmawiałam też z mieszkającym od 9 lat w Orikum Robertem Gizą, który zna przełęcz lepiej niż doskonale.
www.3borgroup.com
****
Chyba wszystko zostało powiedziane po resztę - trzeba wybrać się w trasę osobiście. 🙂
17
views
Albańsko - Podlaska duchowość ; czyli - czy są Bektaszyci na Podlasiu? - podcast
Albańsko - Podlaska duchowość ; czyli - czy są Bektaszyci na Podlasiu?
Tego pytania sobie kompletnie nie zadawałam, aż do momentu podjęcia decyzji, że wyjadę na chwilę do Albanii. Tak, mam nasłuch na życie duchowe w różnych miejscach świata. Tu też na Podlasiu. I tam. I świam. A świat pod tym względem jest fascynujący, czemu daję wyraz we wszystkich chyba odcinkach. A przynajmniej mam taką nadzieję. Takich pozornie dziwacznych pytań typu - Czy są bektaszyci na Podlasiu? —- i idących za tym zadziwiających odpowiedzi - nigdy dość. To one poszerzają horyzonty. I zapraszają do podróży. A horyzont to rzecz ważna. Im szerszy, tym mniejsze prawdopodobieństwo zamknięcia, zatrzymania się w życiu, zatrzaśnięcia w starych schematach i wyobrażeniach. To jak rześki wiatr przelatujący przez głowę. Szalenie przyjemne (wiuuuu)
Zatem - życie duchowe w Albanii - ze względów historycznych nie jest zbyt rozbuchane. Ale będą kolejne odcinki, wiadomo, zresztą sporo jest tam miejsc niezwykłych, będących blisko natury, chociażby z tego powodu wręcz świętych. Ale lubię dowiadywać się się od ludzi, czy ich duchowość praktycznie pomaga w życiu, czy ich wspiera, czy dodaje siły, pokazuje dobry kierunek, sprawia, że im jest miło, fajnie, że horyzont jasny jest i bezgranicznie pociągający…. no jakoś tak.
A w Albani….. Temat będę badać, lecz zanim to się stanie to już na Podlasiu trafiam na trop… Bektaszytów…
Bektaszijja (bektaszyci) – suficcy mistycy, odłam powstał w XIII w. na terenie Anatolii, łączący wiele naprawdę różnorodnych tradycji religijnych (totalny synkretyzm). W Imperium Osmańskim posiadał duże znaczenie polityczne z racji popularności wśród zwykłej ludności i wpływów w korpusie janczarów. Bractwo to wyznawało wiarę będącą zlepkiem elementów szamanizmu, zaratusztrianizmu, chrześcijaństwa i ezoteryzmu. Członkowie bractwa nie przestrzegali dżihadu i ramadanu. Piją alkohol.
Wygnańcy z Turcji znaleźli swoje miejsce na ziemi w Albanii, gdzie są do dziś. Znalazłam taką informację, że. 8% albańczykó zwie się bektaszytami.
Tirana uchodzi za współczesną stolicę bektaszytów, więc wyprawa jest nieunikniona.
Tymczasem Próbując umówić się na rozmowę z głową społeczności bektaszyckiej, doszły mnie znienacka słuchy, że w Tiranie słyszano, że w Białymstoku są bektaszyci. jacyś
Zaskakująca do historia, bo o takich nie słyszałam, ale mistycyzm podlaski rozmaite ma oblicze. Na wszelki wypadek postanowiłam dopytać/ I przejeżdżając w pewną pogodną niedzielę przez Kruszyniany i Bohoniki, gdzie miesza społeczność tatarska - zajrzałam w otwarte drzwi meczetu.
I skoro już zajrzałam, to z szybko i bez przygotowania spytałam o bektaszytów na Podlasiu przewodnika i opiekuna meczetu.
***
tyle wiadomo, ale nie chciałam się poddać i napisałam do pana Andrzeja Saramowicza, który jest szajchem (nauczycielem) sufizmu - mistycznej odmiany islamu, założycielem i przewodniczącym Polskiej Fundacji Sufich
odpowiedź nie była optymistyczna: "O ile wiem, Bektaszyci nie mają swojej reprezentacji w Polsce. Obym się jednak mylił, bo Bektaszyci mają ciekawą historię i obrzędy. Widziałem ich w Stambule, ale nie zdołałem ich bliżej poznać. Życzę powodzenia w dalszych poszukiwaniach. Serdecznie pozdrawiam, Andrzej Saramowicz"
***
dalsze poszukiwania duchowościowe skierują mnie także do innych specjalistów - patrz https://mojaalbania.com/ - bo wiedzy tu mnóstwo!
pytałam też badacza tematu -teologa kaznodzieję, publicystę, tłumacza, blogera Jarosława kubackiEGO , który mi odpisał:
“Niestety, nie mogę Pani pomoc w kwestii bektaszytów w Białymstoku. Wiem cokolwiek o dawnych udokumentowanych związkach między bektaska społecznością a Tatarami litewskimi, ale niestety nic o obecnych. Mogę tylko ze swej strony życzyć udanego pobytu w pięknej Albanii i udanych spotkań tam. Moje spotkania i rozmowy z Baba Mondim i moim serdecznym przyjacielem a jego ówczesnym sekretarzem, dr. Arbenem Sulejmanim zaliczam do najpiękniejszych wspomnień mojego życia”.
W takim razie chyba trzeba uznać, że bektaszytów na Podlasiu jednak nie ma. Jeszcze. I wyruszyć do Albani.
________________________
Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie:
facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn
moja strona: https://www.milkamalzahn.pl
podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn
Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout
Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian
8
views
Gdy śmierć depcze po piętach. - podcast
Gdy śmierć depcze po piętach.
Śmierć deptała mi po pietach, w zasadzie wszystkim nam depcze z mniejszą albo większą częstotliwością. Ale ostatnio nadepnęła mi na serce i postanowiłam się jej przyjrzeć z bliska. Odchodzeniu. Żalowi, tęsknocie. Pomyślałam o ostatniej drodze, o sygnałówkach brzmiących jak surmy bojowe, o cichym śnie i o marzeniach, na które nie starczyło czasu.
-------- Gdy śmierć depcze po piętach.
Jak się te wszystkie luźne impresje zbierze do kupy, to się okazuje, że w zasadzie mało co jest ważniejsze niż wolność, realizacja własnej drogi, i takie tam… fundamentalne, humanistyczna, a niedoceniane kwestia. Żadna ekonomia. Żadna matematyka. Żadne obowiązki wobec ojczyzny.
No, jeszcze kiedyś do tego wrócę, jeśli śmierć nie nadepnie na mnie całościowo.
Ale pewnego razu rozmawiałam z Andrzejem Sikorowskim, artystą krakowskim, doświadczonym, wrażliwym niebotycznie, jego teksty jego piosenek są mądre jak on sam i dlatego warto go posłuchać, odkurzyć taki punkt widzenia
***
Właśnie robimy z Wojciechem (Wojciech Bura) postprodukcję piosenki - wyznania miłości dla śmierci. Odkryłam barokową wersję siebie. Musiałam. Życie mnie zmusiło, ale póki co... taka refleksja podcastowa, bo jaśniejsze wygrywa z tym ciemniejszym. Tak powinno być i tylko nad tym warto pracować, pochylić się, wdrażać w bycie tu, na Ziemi.
W tym życiu pełnym reguł, zakazów, nakazów, pieczątek, danych w telefonie, Rodo, wykresów i planów aktywności google - na tej płaszczyźnie realizujemy się tylko częściowo. Tutaj sprawę nakreślam luźno - https://youtu.be/wqP5I3ExXjw Reszta jest zagadką. A ta zagadka należy do jaśniejszej strony egzystencji, prawda? Generalnie rzecz jest o samostanowieniu :)
Ps. jest tu też refleksja artysty niezwykłego - Andrzeja Sikorowskiego - o ostatecznych sprawach.
#śmierć #pogrzeb #refleksja #podcast #pogrzeb #droga #wolność #odwaga #filozofia #google #sikorowski
No dobrze.
Śmierć może deptać mi po piętach, a ja i tak pójdę tam gdzie chcę. I z kim chcę. I jak chcę.
A ty?
ps. po tej jasnej stronie bywa też czarna kawa, można mi tę kawę postawić, link https://buycoffee.to/dziennik.zmian
Wyrazy wdzięczności.
@milka.malzahn
________________________
Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie:
facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn
moja strona: https://www.milkamalzahn.pl
podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn
Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout
Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian
Muz. www.purple-planet.com
12
views
dyskusja z Wszechświatem - podcast
Wszystkie odsłony nieba i dyskusja z Wszechświatem
Każdy z nas parę razy dziennie patrzy w niebo.
Czasem - dla relaksu albo z rozmarzenia, z ciekawości, bo coś leci (balon, samolot , pusta szeleszcząca reklamówka, gołąb (podejrzany gołąb).Miłka O. Malzahn - Czy rozmawiasz z Wszechświatem?
Patrzymy w niebo rozpoznając pogodę, lub obserwując kłębiące się chmury
patrzymy w niebo podnosząc oczy na wieść o.. (tu wstaw elektryzującą cię informację)
patrzymy z nadzieją, ja mieszkając przy granicy, obserwuję drony, ostatnio pojawiły się nowe, takie ciche)
Zerkamy przez okno, szukając w niebieskiej płachcie nieba pocieszenia, wrażenia przestrzeni, gdy ciśnie nas zamknięte pomieszczenie, albo zamknięci ludzie.
Niebo, to nie wszechświat, ale odruchowo, kiedy mówimy: wszechświat - szybujemy myślami gdzieś… w górę. Wszechświat to takie niebo, siła wspomagająca, przestrzeń pełna sekretów, ale gotowa spełniać nasze pragnienia.
Znam taką niezwykłą nastolatkę, przyjechała do Polski z Ukrainy. Sama. Bez planu, bez znajomych. Teraz w Domu Dziecka czeka na swoją osiemnastkę, żeby zadecydować - co dalej.. Jeszcze jest nieletnia, ale już niedługo. Ania ma niezwykły talent do radzenia sobie z losem. Rozmawia z Wszechświatem i ja się od niej tego nauczyłam. A jej sposób jest konkretnie taki:
i Ania to opowiada w dźwięku...
W Świecie spełnień jest nas całkiem sporo. Naprawdę. Dobrze jest sobie dobrze życzyć, a wszechświat najwyraźniej bierze to pod uwagę. Mała dyskusja z wszechświatem nie zawadzi…
Nastawiam ucha na sygnał brzmieniowe, otwieram oczy na znaki, patrzę w niebo z pewnością, że niebo patrzy na mnie i jest w tym, kurcze, więcej sensu niż się kiedyś spodziewałam.
***
@milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian
https://freemusicarchive.org, www.purple-planet.com
oraz https://uppbeat.io
20
views
Intro - co to jest ten Dziennik Zmian?
Tworzę miniaudycje, żeby można było dotknąć tego, co jest ulotne, ale ważne w naszej rzeczywistości. Dziennik Zmian to dźwiękowa działalność felietonowa, w której dopuszczam inne głosy, pejzaże, fantazje, zimne obserwacje, gorące emocje, załączam szczyptę poetyckości, trochę soli, szelest słów. Trudno to opisać, ale łatwo się podcastu słucha. Zawsze krótkie odcinki, co tydzień, ot do kawy, na mały korek w mieście, na relaks...gdziekolwiek jesteś. Nazywam się Miłka Malzahn, a podcast nazywa się Dziennik Zmian i łatwo znajdziesz go w sieci, także na anchor.fm i milkamalzahn.pl
7
views
Sto lat…. Ale jakich? - podcast
Sto lat…. Ale jakich?
Mój bardzo mądry i życiowo ogarnięty kolega Piotrek powiedział mi ostatnio – słuchaj, spotykam się z oznakami starości i naprawdę – po co mamy sobie życzyć po 100 lat? Miłka O. Malzahn - Sto lat…. Ale jakich?
A ponieważ też się spotykam z trudami starzenia - to pomyślałam - no kurcze, czy nie byłoby lepiej od razu dodawać – 100 lat w zdrowiu ( ale niby dlaczego wtedy tylko sto? ) albo – wielu lat szczęścia i innych przyjemnych stanów ciała i ducha… coś takiego, a nie zwykłe, suche 100 lat.. i nic. Zdrowie. Na jedną nóżkę. Na drugą. I kolejne cztery nóżki...
anglojęzyczne życzenie tak dla przykładu jest bardziej uniwersalne, ale pozostańmy na gruncie naszej tradycji i wymyślmy adekwatne do naszych czasów życzeniowe frazy...
*****
Mnogoje lieta się u nas śpiewająca - ukraińskiej „Mnogaja lita”, która jest wersją bizantyńskiego hymnu liturgicznego[5].
I nie ma takiego przekazu, że drzewiej królom dworzenie sto lat śpiewali.
No nie ma, naprawdę. Nie ze względu na autora, bo autor - nieznany. Wg ZAiKSu muzyka i słowa tradycyjne, czyli nie jest to utwór chroniony prawem autorskim. NO to....
Niech im gwiazdka pomyślności.
aha - Banzai – japońskie hasło, oznaczające dosłownie „10000 lat (dla cesarza)!”.
Pora stworzyć nową urodzinową tradycję. Naprawde. Może jak to się dził mówi ładnie – spersonalizowaną. Zyczenie bowiem to bardzo poważna sprawa, jakże często się spełniają…
przypomnij sobie...
*** można kliknąć mi kawę - https://buycoffee.to/dziennik.zmian
***
Music by Roman Belov from Pixabay
https://freemusicarchive.org, www.purple-planet.com
oraz https://uppbeat.io/browse/music/calm
12
views
Drzemka ma moc, tak czy nie? - podcast.
Drzemka ma moc, tak czy nie?
https://open.spotify.com/show/0SOAE0bo2wtptIiRAu8KiC?si=c084a9ef7aa74233
Przypomnij sobie to ten moment, gdy odpuszczasz, odpuszczasz wszystko to co trzeba było zrobić na teraz, ciało się nagle rozleniwia, potrzebuje ciepła, koca, i ciszy. I nie można już negocjować z ciałem. Nadchodzi pluszowa niemoc, z której obudzi się moc. Oto drzemka. Nie ma idealnego zamiennika chociaż pojawiają różne sposoby na restart. I może dlatego istnieją wątpiący w moc drzemki.
To nie ja. Miłka O. Malzahn - Drzemka ma... moc?
Chętnie znikam z tego świata na krótko. Wylogowuję się. I potem najczęściej niechętnie) - wracam do tego liniowego biegu wydarzeń, w którym uczestniczę na co dzień.
Lubię drzemki. Zresztą większość moich znajomych tak ma. Dopytywałam ostatnio. i....
(cytaty w dźwięku)
A z naukowego punkt widzenia - Drzemka w środku dnia błyskawicznie usprawnia pracę mózgu. Oczyszcza pamięć krótkotrwałą i robi miejsce na nowe wiadomości. Poza tym poprawia szybkość reakcji i koncentrację. Podpowiadamy, jaka drzemka jest najskuteczniejsza.
Specjaliści z NASA dowiedli, że zaledwie 26-minutowa drzemka, którą ucięli sobie piloci w kabinie statku, zwiększyła ich czujność o 54 proc., a o 34 proc. ich wydajność pracy. Do badania wykorzystano rezonans magnetyczny fMRI obrazujący pracę mózgu i na tej podstawie obliczono efekty. Dr Matthew Walker z University of California w Berkeley porównał zmęczony mózg do przepełnionej skrzynki e-mailowej.
Drzemka to.. naprawia.
A po drzemce.. kawka? - https://buycoffee.to/dziennik.zmian
muz. Miłka, ziewania i inne efekty - https://mixkit.co/free-sound-effects
@milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian
17
views
Co do czego dodać, żeby coś wyszło - podsumowanie muzyczne.
Zaczęło się od takiego maila od Andrzeja:,
“Hej Podsumujesz proszę jak wyglądał muzycznie u Ciebie 2022 rok? ” Miłka O. Malzahn - Co do czego dodać, żeby coś wyszło - podsumowanie muzyczne.
Potem była rozkmina: co to w ogóle znaczy podsumowanie? Na jaką skalę? z Jakim punktem odniesienia. Dlaczego mam podsumowywać, skoro nic jeszcze się dla mnie nie skończyło?
summa
1. «w średniowieczu: podręcznik obejmujący całokształt jakiejś dziedziny wiedzy»
2. «utwór artystyczny lub naukowy będący podsumowaniem przemyśleń i doświadczeń autora»
summa summarum [wym. suma sumarum] «wszystko razem wziąwszy, podsumowując»
Ostatecznie coś do czegoś dodałam żeby coś tu wyszło.
A jak wygląda Twoje muzyczne podsumowanie?
*** kawa do sumującej https://buycoffee.to/dziennik.zmian
muz. www.purple-planet.com
@milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian
8
views
odlot 2023 - życzenia lecą z wiatrem - podcast
W zasadzie to jest flow na każdy nowy rok: i juliański, i chiński, i 22 marca - islamski i ten, gdy budzimy się rano i zaczynamy kolejny, nowy dzień swojego życia ;)
3
views
Jakie lubisz ceremonie?.. ale tak wiesz, szczerze! - podcast
Jakie lubisz ceremonie?.. ale tak wiesz, szczerze!
(można wpisać w komentarzu)
***
Siła ceremonii jest niesamowita.
(życie towarzyskie cz. 15)
Starożytni lubili ceremonialne ceregiele, a i dziadowie nasi słowiańscy to lubili, ale w zasadzie nie o lubienie tu chodzi, ale o korzystanie z siły schematu, chodzi o korzyść karmienia mózgu wydeptanymi ścieżkami neuronowymi.
Pomyślałam sobie o tym, bo święta, czy imprezy noworoczne, urodzinowe, imeninowe w sumie są naszpikowane ceremonialnością:
od ceremonialnej gościnności - po religijne ceremoniały. W sumie - to tak nam to weszło pod skórę, że lecimy przez te schematy imprezowe na autopilocie.
Aha - piszę to pijąc kawę - taką jak zwykle, w tym samym co zwykle kubku, o stałej mocy, jak zawsze - bez dodatków, o określonej porze, w określonym miejscu - moje picie kawy jest ceremoniałem. Małym, codziennym, ale…. czasami na autopilocie
zatem
tworzymy sobie ceremonię, żeby było miło, żeby było wyjątkowo, żeby ogarnąć swoje życie towarzyskie, ndać mu ramy, być może nawet - znaczenie
rozmawiałam ostatnio także o tym, z Joasią Ciborowską Sanchez somelierką, sędzią w konkursach winiarskich, hedonistką fantastyczną….
XXX (rozmowa w dźwięku)
Ach, wolność dla wszelkich przyjemności - podoba mi się! Mam zamiar o tym teraz nie zapomnieć . To zadowolenie jest kluczem. a ceremoniał tylko porządkuje miłe przeżycie. Nie może być treścią. i tak sobie o tym mysle jednym okiem szukając ceremoniałów niegastronomicznch - o - o sztandar koła łowieckiego - CEREMONIAŁ SZTANDAROWY POLSKIEGO ZWIĄZKU ŁOWIECKIEGO - i są w opisie ceremoniału: CHWYTY I KOMENDY DLA POCZTU SZTANDAROWEGO Poczet wykonuje chwyty sztandarem na wydawane przez prowadzącego uroczystość komendy, a w czasie ceremonii kościelnych i pogrzebowych samoistnie. Poczet sztandarowy obowiązują postawy: 1) Baczność (postawa zasadnicza),
albo, zdrowie wg, indian z dżungli amazońskiej - Ceremonia Kambo" - umieszczenie pod skórą jadu amazońskiej żaby.
Wśród rdzennych plemion substancja ta uznawana jest od tysięcy lat za naturalną szczepionkę, i git;
ceremonia picia herbaty w chinach - to dopiero odlot stworzony na bazie ludzkiej potrzeby nawilżania ciała od środka;
ceremionia podpisywania dokumentu u notariusza
po obejrzeniu - Powodzenia Leo Grande - pomyślałam o ceremonii w intymności;
albo no… mnóstwo jest tych schematów,
ale, jak powiedziała Joasia - wolność, brak ram dla przyjemności - jest kluczem!
No to wielu kluczy życzę.
PS. a wsparcia mojej ceremonialnej kawie można uczynić korzystając z linka w opisie. Dziękuję.
https://buycoffee.to/dziennik.zmian
muz. www.purple-planet.com
19
views
Było. Minęło. - podcast
pożegnanie z przeszłością
…nie dotyczy już tylko roku. I nie dotyczy jakiejś konkretnej przeszłości. Nadeszła pora pożegnania porządku naszego świata. Bardzo konkretnego. Poza tym - żyjemy w nieporządku już od dłuższego czasu. Czas pożegnać wszelką przeszłość. No już…. niech znikają spokojnie sentymenty historyczne i myślenie, że hen… kiedyś tam, za króla Ćwieczka, albo za Piłsudskiego, albo za Gierka to było dobrze. Kobiety ładne były. Jedzenie smaczne. Sprawiedliwość jakaś lepsza. Dobrobyt jakiś łatwiejszy (filandia….Filandia (wiersz klasyka). Marcin Świetlicki. )
Było jak było i żeby to pożegnanie nie trafiło w idylliczny sen o przeszłości, przekazany nam przez ukochanych dziadków próbujących wskrzesić swoją młodość; albo przez pierwsze poruszające filmy, pozostające pod skórą na dłużej….
cofnijmy się w czasie. Nagrywam ten odcinek w Białegostoku, zatem tutaj się cofam.W tym mieście w roku 1935…. codzienna prasa donosiła że…
…….. XXXX
były kłopoty… były wyzwania - wszystko już było.
żegnam tamten świat. te emocje, schematy działań, niespokojne, codzienność,
było, minęło
było minęło
od teraz każdy nowy dzień jest jak nowy rok i tworzę nowe dni z nowych, nieużywanych wątków, fabuł, powiązań, nici danych, uczuć.
co chcesz pożegnać/
cokolwiek to jest, zrób to teraz.
****
Ps.
pożeganie są wyczerpujęce, więc mocną czarna kawę możne autorka postawic. Pod linkiem. Dzięki.
***
muzyka - https://musopen.org/music
13
views
No jak tu napisać kolędę - podcast
Pisanie piosenki świątecznej - to nie jest ciastko z kremem, bo nie można przesłodzić, ale i tak musi być kremowo 😉. Można sprawdzić, Czy się udało, można nastroić siebie bardziej i bardziej i baaardziej świątecznie 🙂 https://www.radio.bialystok.pl/wiadomosci/index/id/221561
A ponieważ nie jestem mistrzynią świętowania to... nadaję rytm i znikam 🙂 Przynajmniej w teledysku 🙂. Tymczasem tu pięknie wszyscy śpiewają i .... świąteczniejemy sobie radośnie.
https://www.youtube.com/watch?v=1a1aooKg9Ec
#kolęda #święta Polskie Radio Białystok #tekst #piosenka #radość
12
views
Mecze, Aztekowie i iluzjoland. - podcast
A jednak – w mediach chodzi o nasze emocje. Klikbajty są ich wyrazem, pośpieszne, impulsywne komentarze. A jednak w meczu – chodzi o nasze emocje, o przychody nie nasze, o stan przegrania, który stanie się naszym,, choć przecież….
Czy o stan wygrania, który i tak zabiera w ilozjoland.
Czy wiesz za co płacisz swoim emocjami, co robisz w stanie emocjonalnego rozchwiania? Co i jak myślisz. Dlaczego falujesz z tłumem w rytmie podanym przez kogoś, kogo kompletnie nie znasz?
Co tak naprawdę, ale to naprawdę co – z tego masz?
No taaak. A tymczasem można sprawić, że zapiję te gorzkie pytania równie gorzką kawą. Link do kawy https://buycoffee.to/dziennik.zmian
******
Mecze, Aztekowie i iluzjoland.
już pierwsze mecze piłki - mniej więcej – nożnej nie były czystą rozrywką. To większy temat był i nie chodziło tylko o ustawione rozgrywki i wielkie pieniądze (czy inny zamiennik walutowy). Dla Majów gra w piłkę była sprawą śmierci i życia. W tej kolejności. W okresie klasycznym, kiedy liczne miasta-państwa bezustannie toczyły ze sobą wojny, zawierały i łamały sojusze, mecze służyły podkreśleniu zwycięstwa nad wrogiem. Jeńcy byli zmuszani do gry ze zwycięzcami, a następnie byli składani w ofierze.
Dla Azteków gra w piłkę oprócz aspektu czysto rozrywkowego, jeśli można tak nazwać związany z nią hazard, miała wymiar symboliczny. Po pierwsze, boiska stanowiły bramę do zaświatów. Z tego przejścia korzystali czasem władcy ludów zamieszkujących Mezoamerykę, jeśli polityka nie szła do końca po ich myśli. Czy raczej – by być bardziej precyzyjnym – gdy stawali w obliczu ostatecznej klęski.
Ale dość tej historii, choć właśnie to jest źródło bijącego wciąż serca futboli, ba---- to tradycja, nie lekceważyłam tradycji, to hasło otwiera przecież tu wiele ludzkich serc.
I czerpie ludzkie emocje.
Przypomniałam sobie o tym w zatłoczonym pubie w centrum Glasgow, gdy Anglia przegrała z Francją na jakimś boisku hen w środku pustyni.
Tłum, głowa przy głowie, sącząc alcohol, wzdychał w jednym rytmie, zaciskał pięści i wymieniał wieloznacznie pokrzykiwania, pohukiwania, oraz dobre rady skierowane do ekranu. Ludzie na znak podany z tafli tv reagowali konkretnymi emocjami, ich ciała przeżywały stres smutku, stres szczęścia, napięcie w każdym razie – skok kortyzolowy. I w każdym razie – na pewno na znak. Jednocześnie.
Sterowany niewidzialną ręką.
I nagle pomyślałam sobie, że ten nasz ludzki świat, w którym rzeczy wciąż ostatnio drożeją, ten drożejący świat - tanio sprzedaje emocje. Emocje są swego rodzaju kartą przetargową, ktoś ich bardzo potrzebuje - tak myślę, parząc na jak wiele sposobów jesteśmy stymulowani. Ktoś potrzebuje ludzi wprowadzanych w emocjonalny stan.
Nie chcę teraz udawać,że wiem kto oraz czemu- ale wiem jak skalibrowane są media. I jak w to wpisują się mecze. Dobry news jest tak skonstruowany, ze zanim człowiek dowie się o co chodzi - już pierwsze zdanie wbija się jak kotwica w mózg. I tam przez jakiś czas zostaje. Dobry czy niedobry mecz zabiera patrzących w podróż po cudzych stanach emocjonalnych żeby - wykorzystując neurony lustrzane – wywołać coś podobnego u odbiorców. Bardzo precyzyjnie.
A my, odbiorcy, spogladając znad kieliszków i pokali jesteśmy tacy.. ulegli.
Gool. Nie gol ;) I zbliżenie na twarz chłopca na trybunach, który rozpacza. Bo ‘nie gol’ - szczerze rozpacza. I to rozczula od razy. A potem zbliżenie na krzyczącego i wykrzywionego piłkarza, który nie strzelił. A miał strzelić. I życie mu się wali właśnie. Traci fortunę - to na pewno.
Powiedzmy sobie szczerze, ale szczerze – dopóki nie widzimy każdej zmarszczki tego piłkarza – to on nas nic nie obchodzi. Ale teraz, po ‘nie – golu’ – ten pan jest w stanie wywołać płacz także u dorosłych.
Oczywiście, tego dnia kibice wyszli z pubu smutki, pokonani, jakby każdy z nich naprawdę brał udział w grze, a nie wstąpił do p pubu ze znajomymi, po pracy, a przed kolacją.
Emocje, to specyficzne zaburzenie. Mówi się,ze ktoś jest emocjonowany – i nie jest to koniecznie komplement, działać w emocjach – nic dobrego w sumie, istnieje takie określenie nawet – rozchwianie emocjonalne, prawda?
***
https://freemusicarchive.org, www.purple-planet.com
Bibliografia:
1. Renata Faron-Bartels: Ludzie i bogowie Ameryki Środkowej, Ossolineum, Wrocław 2009
2. Curt Wilhelm Ceram: Pierwszy Amerykanin. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1977
3. Timothy Laughton: Majowie. Życie, legendy i sztuka, National Geografic, Wydawnictwo G+RBA, Warszawa 2002
4. Wojciech Lpioński, Historia Sportu, Warszawa 2012
48
views
Bajka to nie bujda - podcast.
Bajka to nie bujda, ale niektórzy opowiadają bujdy piękne, jak bajki inni- bajają o karierze, o miłości, o idealnym życiu, które jest bujdą. Znam takich, którzy traktują bajki niezwykle lekceważąco, jednocześnie uprawiając wiele bajecznych zawodów, albo tworząc niesamowite życiowe opowieści, z krainy fantasy. Albo z krainy horroru. Co nie jest bez sensu – bo bajki mają okrutne wątki.. zwroty akcji mrożące krew w żyłach, nie po to, żeby mrozić, ale po to żeby wyskoczyć ze strefy komfortu, zmienić punkt widzenia, pojąć coś więcej, szerzej, inaczej. No kto pamięta baśnie Andersena.
- opowiadam bajki. I traktuję je poważnie.
I lubię zahaczyć bajką o moje własne życie. A są sytuacje, gdy bajam dla innych.
Przepraszam za jakość nagrania, ale to testy mikrofonu mnie zawiodły - tu jednak, proszę zauważyć, wyraźnie apeluje o zaniechanie kłótni na rzecz dobrej bajki
XXXX
i zadziałało. Nad wszystkim jest - JEST – bajka. Za każdym razem inna.
Ufam mocy metafory
tym razem, małej grupce młodych ludzi opowiedziałam o Sinobrodym. Głównie chciałam przestrzec dziewczęta, by zaglądając do najgłębszych piwnic używały dużej dawki światła samoświadomości, kaganka z zaufaniem do siebie i kilku życiowych zaklęć. Takich zdań – kluczy do własnej strefy ciemności
XXX
No nie. Młodzież o Sinobrodym nie wiedziała nic. W sumie mogłam tu zatem rozwinąć skrzydła, co doprawdy zrobiłam. Bo uważam, że archetyp ten nie jest wykopaliskowy, wciąż , pod różnymi przebraniami, zdarza się dziewczętom spotykać Sinobrodych.
Ale że słuchali mnie też sympatyczni chłopcy, to wersja została poszerzona o pozapłciową uniwersalność tej legendy o żądzach, o obietnicach, o nie słuchaniu intuicji i innych całkiem ciekawych wątkach.
Jednak najpierw był wstęp, bo na samym początku to była walka o uwagę, wiadomo. Jak to wżyciu.
XXX
Bajki tutaj nie będzie, bo każda opowieść funkcjonuje w określonych warunkach, dla określonych ludzi tą chwilą. Bajka nigdy nie jest taka sama. Jest wypadkową czasu i relacji Opowiadającej ze Słuchającymi. Na tej linii dzieje się najwięcej i najciekawiej.
Ale na tej linii popsuł się mikrofonik.
Szukam kolejnego.
Nie mniej, ciekawa jestem – jaka jest Twoja własne bajka? Do czego jej używasz? Czy o niej w ogóle pamiętasz.
Świat bajki zasila wyobraźni i kawa. Kawę autorka można postawić klikając https://buycoffee.to/dziennik.zmian
Dziękuję. Miłka Malzahn.
muz. purple -planet
21
views