BKP: Prawdziwa pokuta biskupów katolickich

1 year ago
64

Możesz obejrzeć to wideo tutaj: https://salvation.wistia.com/medias/bacnat3noi
https://cos.tv/videos/play/46617655514272768
https://www.bitchute.com/video/xgQFqcJuCR63/
https://ugetube.com/watch/goATpFvFuAOyMIY

https://vkpatriarhat.org/pl/?p=20709
https://bcp-video.org/pl/prawdziwa-pokuta/

Zapisz się do newslettera BKP https://bit.ly/3PJRfYs

(Koncepcja poniższego listu pasterskiego została przygotowana przez biskupów BKP)

Drodzy kapłani, zakonnicy i wierni!
My, prawowierni biskupi katoliccy, jesteśmy zobowiązani przed Bogiem i przed wami, ludem Bożym, jasno i zgodnie z prawdą wypowiedzieć się na temat aktualnej sytuacji w Kościele. Jako następcy apostołów ponosimy wraz z prawowiernym papieżem pełną odpowiedzialność za Kościół Chrystusowy. Niestety, obecny papież Franciszek Bergoglio nie jest prawowiernym, lecz heretykiem, a zatem nie jest prawomocnym papieżem. W takim przypadku odpowiedzialność za Kościół spada na prawowierne biskupskie kolegium. Z tego kolegium apostolskiego są wykluczeni biskupi Niemiec i Belgii, a także każdy biskup, który jest zjednoczony w herezji z nieważnym papieżem Bergoglio i jego synodalną LGBTQ-drogą.
My prawowierni biskupi wyznajemy przed wami, drodzy kapłani i wierni, nasz wielki grzech, a teraz publicznie pokutujemy. Grzech ten polega na tym, że nie kierowaliśmy się słowem Bożym, ale panicznie baliśmy się, że jeśli oddzielimy się od podporządkowania heretykowi i zdrajcy Chrystusa, heretycy mogą nas nazwać schizmatykami. To zastraszanie i to kolosalne kłamstwo, które akceptowaliśmy, nas zastraszyło. A to dlatego, że nie traktowaliśmy poważnie Boga, który swoim słowem nakłada na heretyków anatemę, czyli przekleństwo za fałszywą ewangelię (por. Ga 1,8-9). Najważniejsze dla nas było posiadanie przed światem i wieloma fałszywymi katolikami zewnętrznego wizerunku ekscelencji i eminencji. Nie obchodziło nas, jak na nas patrzy Bóg ani jak staniemy przed Bożym sądem. Bardziej się nam podobało samooszukiwanie. Wmówiliśmy sobie, że możemy jednocześnie nie zgadzać się z heretyckim programem synodalnej LGBTQ-drogi nieważnego papieża, a jednocześnie możemy go słuchać i mu się podporządkować. Nie przeszkadzało nam, że jest to nonsens. To samooszukiwanie się nie wymagało od nas poświęceń za wierność prawdzie. To, że tym systematycznie zdradzaliśmy Chrystusa i dawaliśmy zgorszenie  to nas nie interesowało.
Ze skruchą wyznajemy, że do tej schizofrenii popchnęła nas nasza niewiara, a także strach. Baliśmy się, że gdybyśmy działali zgodnie z rzeczywistością, że heretyk jest heretykiem, bylibyśmy postrzegani jako dokonujący podziału, rzekomą schizmę. Robiąc to, jak sami siebie przekonywaliśmy, zdyskwalifikowalibyśmy się przed tak zwaną katolicką publicznością. Dla tej naszej tzw. „dobrej” reputacji, aby heretycy i świat nie uważali nas za schizmatyków, mogliśmy wypierać się Chrystusa 7 razy dziennie. Wtedy też fałszywie to uświęciliśmy, mówiąc, że jako wierni synowie Kościoła katolickiego musimy w ten sposób postępować. To był kolejny poziom duchowej schizofrenii. Z powodu naszej jedności z bergogliańskim Watykanem, który stopniowo sprowadzał przekleństwo, niepostrzeżenie staliśmy się odrętwiali i ślepi. Nie chcieliśmy przyznać, że Bergoglio wbrew prawu Bożemu aprobuje homoseksualizm, transseksualizm, anuluje przykazania Boże i obiektywnie obowiązujące normy moralne (w Amoris laetitia), aprobuje seksualną edukację dzieci i zaleca dla nich tzw. „seks bez rygoryzmu”, a potem pozostawia ich pokaleczonych, by radzili sobie sami. Ten destrukcyjny proces krok po kroku zaakceptowaliśmy, więc byliśmy w nim współwinni i ściągnęliśmy na siebie przekleństwo. Byliśmy niemymi psami, ponieważ z tego deptania prawa Bożego nie wyciągnęliśmy żadnych odpowiednich konsekwencji. I nawet gdy wyraźnie zabrzmiał proroczy głos byłego nuncjusza w USA C. M. Vigano, wzywającego heretyka i całą homosieć do abdykacji, nadal milczeliśmy. Swoją cichą zgodą stanęliśmy za heretykiem i nie przyłączyliśmy się do Bożego głosu, który domagał się abdykacji Bergoglia. Kiedy kardynał Müller wyraźnie scharakteryzował synodalną drogę jako doktrynalnie niekompetentną i kościelno-prawnie nielegalną, my nie tylko milczeliśmy, ale tę synodalną drogę apostazji na spotkaniach synodalnych wspieraliśmy.
W tej poważnej sytuacji, kiedy chodzi o istnienie czy nieistnienie Kościoła katolickiego, gorąco prosimy Boga o światło do prawdziwej pokuty, abyśmy mogli uświadomić sobie nasze grzechy, a mianowicie zdradę Chrystusa, zasłanianie oczu i zatykanie uszu przed prawdą, faryzeizm, liberalizm, klerykalizm, naganne zaniedbania obowiązku walczyć z herezjami, tchórzostwo, umiłowanie świata i próżnej chwały. Chętnie daliśmy się zwieść tzw. nowemu dynamicznemu podejściu do depozytu wiary, tzw. nowym wymogom czasu, usprawiedliwianiu grzechu fałszywym miłosierdziem i tzw. potrzebą subiektywnego podejścia. Nie chcieliśmy słyszeć słowa proroczego ani od ludzi, ani przez ostrzegawcze sytuacje, ani od głosu sumienia. Ten ubiliśmy i otępiliśmy i tak znaleźliśmy się w ciemności i przestaliśmy odróżniać prawdę od herezji, moralność od niemoralności. Co więcej, likwidowaliśmy proroków i proroczy głos w naszych sercach, abyśmy mogli podążać za fałszywymi prorokami, heretyckimi teologami, zamiast przed nimi, jako przed drapieżnymi wilkami, chronić owce. Było w pełni prawdą, że umiłowaliśmy chwałę ludzką bardziej niż chwałę Bożą.
To, Panie, przed Tobą i przed Kościołem wyznajemy jako nasz grzech. Z przerażeniem stwierdzamy, że osiągnęliśmy stan całkowitej duchowej ślepoty, głuchoty i zatwardziałości serca. Nie chcieliśmy widzieć, słyszeć ani sobie uświadomić, że idziemy drogą do zagłady. Nieustannie wmawialiśmy sobie, że nie możemy się mylić, słuchając Ojca Świętego, chociaż wiedzieliśmy, że już słuchamy Judasza i razem z nim zdradzamy Chrystusa. Teraz to ze skruchą i publicznie wyznajemy.
Wyznajemy też grzech związany ze zmuszaniem ludzi do szczepień. Przyczyniliśmy się do tego czynnie lub biernie. Pozwoliliśmy temu duchowi kłamstwa i śmierci działać w naszej diecezji. Dlatego ponosimy odpowiedzialność za wiele tragicznych konsekwencji, nie tylko dla ludzkiego zdrowia i życia, ale także dla dusz. Tą drogą jedności z bergogliańskim Watykanem doprowadzilibyśmy te dusze pod rządy antychrysta, do czipowania i ostatecznie do jeziora ognia.
Oszukiwaliśmy siebie i ludzi, że synodalna LGBTQ-droga jest czymś zupełnie innym niż jest w rzeczywistości.
Ponadto sam fakt, że Niemcy i Belgia kontynuują swoją oficjalną apostazję, a my, Kolegium Apostolskie, wciąż o tym milczymy, jest oznaką naszej wewnętrznej zdrady. Wiemy, że bergogliański Watykan te wołające do nieba grzechy aprobuje, a jednak nie byliśmy w stanie stanąć w obronie Bożej prawdy a Bergogliowi i jego homosieci wskazać ich zbrodni.
Żyliśmy w naszej wirtualnej rzeczywistości i głos prawdy natychmiast przenośliśmy do tych naszych wymiarów, gdzie już Boga i Jego słowa nie traktuje się poważnie. Najważniejsze dla nas było zachowanie wizerunku biskupa katolickiego, który jest w jedności z tzw. Ojcem Świętym. Nie chcieliśmy przyznać sobie rzeczywistości, że on przes anatemę już wcześniej wykluczył się z Kościoła. Przez naszą jedność z nim ściągnęliśmy tę anatęmę – przekleństwo  na siebie i nasze diecezje
Gdyby jakikolwiek wierny Chrystusowi kapłan przestał wspominać heretyka w Liturgii, z zimną krwią ekskomunikowalibyśmy go. Teraz zdajemy sobie sprawę z potworności naszego myślenia – potrafiliśmy spokojnie zabijać Chrystusa w duszach Jego wiernych kapłanów. Jest to znak naszej zdrady Chrystusa i naszej duchowej ślepoty. Wręcz przeciwnie, w autorytecie Chrystusa byliśmy zobowiązani zakazać wymieniania imienia nieważnego papieża w Liturgii. Zamiast tego graliśmy komedię, gorliwie pilnując, aby jakiś ksiądz nie miał odwagi nie wspominać już heretyka w Liturgii. W ten sposób uniknąłby przekleństwa, pod którym trzymaliśmy przez nasze pseudoposłuszeństwo wobec tzw. Ojca Świętego całą diecezję. Tak, jesteśmy najbardziej winni za utrwalenie przekleństwa, które do dziś wisi nad naszą diecezją. Przez nas katolicy zmienili swoje myślenie, tak że nie mogą już nazwać grzechu grzechem, a perwersji perwersją, ani prawdziwie pokutować. To jest corpus delicti, które wskazuje na nasze nadużycie władzy i straszne zbrodnie przeciwko Bogu. Teraz ze skruchą to wyznajemy i publicznie czynimy pokutę, ponieważ pokuta jest jedyną drogą do zbawienia. Gdybyśmy zatwardzili się w kłamstwie, ponieślibyśmy współodpowiedzialność za masową zdradę i drastyczne samobójstwo Mistycznego Ciała Chrystusa.
Wraz z prorokiem Danielem wołamy: „Boże wielki i straszny… zgrzeszyliśmy i zbłądziliśmy, działaliśmy samowolnie, zbuntowaliśmy się (dołączając do synodalnego buntu LGBTQ). Odstąpiliśmy od Twoich przykazań (respektując Bergoglia, fałszywego papieża, który te prawa Boże nie tylko przekracza, ale i unieważnia). Nie słuchaliśmy twoich sług, proroków, którzy przemawiali w Twoim imieniu (często byli to odważni księża lub bezimienni wierzący, którzy byli proroczym głosem i wyrzutem naszego sumienia)... Teraz jest na nas oczywisty wstyd... na każdym człowieku (na każdym katolickim biskupie). ...Przekleństwo i złorzeczenie spadło na nas (za fałszywą ewangelię LGBTQ promowaną przez fałszywego papieża drogą synodalną)... Boże nasz, wysłuchaj modlitwy Twego sługi (mnie, skruszonego biskupa) o miłosierdzie... Odpuść, Panie! Panie, miej na uwadze i działaj niezwłocznie!” (por. Dn 9:4n).
Teraz publicznie oddzielamy się od bergogliańskiej sekty. Tym oddzieleniem zdejmujemy z siebie przekleństwo, które ciążyło na nas i na naszych diecezjach.
Apelujemy do księży, aby imienia publicznego heretyka i buntownika przeciw Bogu – Franciszka  już nie wymieniali w Świętej Liturgii, a tym samym ponownie nie ściągali przekleństwa na siebie i wiernych.

Was, drodzy wierzący, prosimy abyście codziennie aż do końca października, w miarę możliwości odmawiali wszystkie 15 tajemnic Różańca. W tych historycznych dniach rozstrzyga się istnienie lub nieistnienie Kościoła Katolickiego. To najbardziej dramatyczny okres w całej jego historii.
Zwracamy się do Świętej Matki Bożej i prosimy Ją, aby nadepnęła na głowę piekielnego węża.

Prosi o modlitwę i udziela wam swojego błogosławieństwa kolegium pokutujących prawowiernych biskupów Kościoła Katolickiego

29.07.2023

Loading comments...