DDT - broń przeciwko chorobom [przenoszonymi przez owady]

5 months ago
172

Materiał armii amerykańskiej z 1945 roku przedstawiający odkrycie DDT podczas II wojny światowej, jego skuteczność w zwalczaniu wszy, komarów i much, testy przeprowadzone na potrzeby sprawdzenia jego skuteczności oraz przykłady dobrych wyników, jakie wykazał w zwalczaniu epidemii wojskowych i cywilnych.

Arogancją jest sądzić, że wczorajsza, dzisiejsza czy jutrzejsza „nauka” jest ostateczna i nieomylna. Rzetelna nauka wymaga pokory – świadomości, że każde odkrycie może zostać w przyszłości obalone lub skorygowane. Kiedy jednak przedwcześnie ogłasza się coś wielkim sukcesem, tworzy się presja, by za wszelką cenę utrzymać iluzję nieomylności. Wtedy pojawia się propaganda: zamiast przyznać się do błędu, zaczyna się manipulowanie faktami, tuszowanie skutków i odwracanie uwagi od rzeczywistych konsekwencji wcześniejszych decyzji.

"W laboratorium umieszczono pudełko ze szklaną pokrywką spryskaną 5 proc. roztworem substancji w postaci emulsji. Następnie odczekano 48 godz. Po tym czasie w pudełku umieszczono muchy, zdrowe, dorosłe muchy. Po 5 min. muchy padły sparaliżowane. Niedługo potem wszystkie zdechły. Test zaliczony. Następnie przyszła pora na komary roznoszące malarie. Te nawet zginęły szybciej niż muchy. Naukowcy odczekali kolejne 24 godz. Minął kolejny dzień od aplikacji preparatu. Kolejnego dnia do pudełka wprowadzono karalucha. Jego też czekała śmierć. Sześć dni po aplikacji przyszedł czas na wszy. Skuteczność środka owadobójczego wcale nie zmalała znacząco po tym czasie, ale to nie był koniec jego fantastycznie trwałej skuteczności. 14 miesięcy później, rok i 2 miesiące po aplikacji preparatu, bez dodatkowych dawek, ten nowy środek owadobójczy nadal skutecznie uśmiercał owady niemalże tak szybko, jak w pierwszym dniu.
Kolejna rzecz, odzież pokryta emulsją tego nowego środka wciąż skutecznie chroniła przed wszami nawet po dokładnym wypraniu, nawet 7- czy 8-krotnym.

Nauka opracowała najgroźniejszą broń przeciwko zabójczym owadom. Niesamowitą broń w walce z chorobami zakaźnymi [przenoszonymi przez te owady]. Departament Wojenny nie zwlekał z użyciem tego środka na polu walki nadając mu skrótową nazwę DDT. Niech lekarz wojskowy poświadczy o skuteczności tej substancji.
"DDT to jedna z najpotężniejszych broni w arsenale armii amerykańskiej w walce z chorobami przenoszonymi przez owady. Opracowanie tej broni to doskonały przykład efektywnej współpracy wszystkich instytucji naukowych w tym kraju ze służbami medycznymi sił zbrojnych. Ponieważ posiadamy w naszym arsenale DDT, nie musimy obawiać się tyfusa. Substancja ta oferuje ochronę żołnierzom amerykańskim przeciwko komarom przenoszącym malarię, żółtą gorączkę, dengę, filariozy oraz przeciwko muchom, które roznoszą różne choroby wynikające z słabych warunków sanitarnych. DDT jest stosowane przez armię w każdym tropikalnym teatrze działań, niemniej nadal wiele musimy się nauczyć o tej nowej substancji, stąd nasi współpracownicy na polu badawczym kontynuują swoje badania zarówno w laboratorium, jak i w terenie. Ta fantastyczna skuteczność jest znana, ale nadal pozostaje nieznany pełny potencjał przeciwko owadom roznoszącym choroby. Moim zdaniem ta niesamowita substancja chemiczna to najdonioślejsze osiągnięcie wojennego programu współpracy medycznej dla przyszłej ochrony zdrowia nie tylko naszego narodu, ale całego świata"."

Loading 1 comment...