Szajka z Lawendowego Wzgórza 1951 film fabularny. Anatomia Zła. Polecam

9 months ago
59

Szajka z Lawendowego Wzgórza (ang. The Lavender Hill Mob) – brytyjska komedia kryminalna z 1951 roku w reżyserii Charlesa Crichtona.
Henry Holland jest wzorowym pracownikiem Bank of England. Nadzoruje transporty złota z odlewni do skarbca bankowego, marząc o wzbogaceni się i dostatnim życiu. Poznaje Alfreda Pendelbury’ego, który w warsztacie przy ul. Lawendowego Wzgórza wytwarza ołowiane miniatury wieży Eiffla. Są one wysyłane do Francji i sprzedawane turystom jako pamiątki z Paryża. Obaj panowie postanawiają zastąpić ołów złotem i w ten sposób ukryć przemyt nad Sekwanę tony cennego kruszcu, gdzie na sprzedaży złotych „wież Eiffla” mogliby się obłowić. Z pomocą zawodowych przestępców – Lackery’ego i Shorty’ego – porywają samochód ze sztabami złota. Odlane z nich wieżyczki wędrują do Francji. Tam nieświadoma ich wartości ekspedientka sprzedaje je bardzo tanio wycieczce brytyjskich uczennic, z którą wracają one do Anglii. Holland odbiera dziewczętom wszystkie miniatury, prócz jednej, którą wyjątkowo uparta uczennica wręcza w prezencie policjantowi ze Scotland Yardu. Holland wyrywa mu ją z rąk, ale z czteroosobowej szajki tylko jemu udaje się uciec. Po dwóch upojnych latach spędzonych w Brazylii i jego dosięga jednak ręka sprawiedliwości.

Jedna z najlepszych klasycznych komedii angielskich, które w latach 50. XX w. powstawały w sławnej angielskiej wytwórni Ealing. „Szajkę z Lawendowego Wzgórza” wyreżyserował – na podstawie scenariusza T.E.B. Clarke’a, nagrodzonego w 1953 r. Oscarem – Charles Crichton, późniejszy twórca innej świetnej komedii kryminalnej – „Rybki zwanej Wandą”.
Pełen zaskakujących zwrotów akcji scenariusz i błyskotliwa reżyseria to dwie z trzech wielkich zalet „Szajki…”. Trzecią jest wyborna kreacja Aleca Guinnessa w roli Henry’ego Hollanda – wytwornego angielskiego dżentelmena z diabolicznym planem w głowie.
Jest jeszcze czwarta zaleta: mikroskopijny, ale uroczy debiut Audrey Hepburn. Producent filmu i szef Ealing w jednej osobie, Michael Balcon, nie mógł sobie darować, że nie zwrócił na młodziutką aktorkę większej uwagi i nie uczynił gwiazdą, choć Guinness, któremu wpadła w oko, radził, aby podpisać z nią kontrakt zanim zrobią to Amerykanie.
No i Amerykanie byli szybsi: zaangażowali Hepburn do „Rzymskich wakacji”, które przyniosły jej Oscara.

Loading comments...