Audycja Podzwrotnikowa - ELEMENT PATRIOTYCZNY (2017/11/11)

7 years ago
11

Juan Garcia przyszedł do Texasu piechotą. Zrobił to dawno, dawno temu. W tym samym czasie ja jechałem wzdłuż granicy z Meksykiem na trasie z Kalifornii do Waszyngtonu. Moja pierwsza wyprawa w poprzek USA, moje marzenie. Nagle: spełnione! Przez całą tę podróż byłem w ekstazie (a po drodze jeszcze wygrałem w karty rancho w Arizonie).

Ja jechałem wzdłuż, a Juan Garcia szedł w poprzek granicy. On też był w ekstazie. Gonił za własnym marzeniem; rwał z buta do przodu, byle dalej, byle prędzej, byle głębiej w Texas.

Nasze trasy przecięły się niedaleko miejsca gdzie Ranch Rd 693 dochodzi do Highway 277 i kończy się. Dalej, w stronę granicy, są już tylko drogi polne - tam się zgubiłem.

Trzydzieści lat temu nie było GPSów, a moja papierowa mapa była wprawdzie dokładna, ale nie aż tak, by pokazywać drogi polne.

Zachciało mi się jeździć pośród rancz, no to mam - zapada noc, ja stoję na dachu mojego samochodu i rozglądam się po okolicy w poszukiwaniu... czegokolwiek. Wszędzie nic. Żadnych świateł, domów, dymów.

W tej sytuacji zebrałem chrust, rozpaliłem ognisko, wyjąłem siedzenia z auta, ustawiłem z nich sobie mały salon i w ten sposób postanowiłem spędzić noc. Dzikie pustkowie pełne zwierząt, a ja bez broni.

Odkręciłem bańkę z zapasową benzyną i skropiłem krzaki dookoła - ostry zapach paliwa zniechęca węże. Żadna gwarancja, gdy zaparkujesz w pobliżu ich gniazda, ale zawsze coś. Smród benzyny powinien je trzymać na dystans. Kojoty też nie lubią takich zapachów. A pumy? Pumy nie polują na ludzi; wolą króliki.

Siadłem z nogami w stronę ogniska i zacząłem oglądać niebo. Gwiazdy spadały jak deszcz, a mimo to z każdą chwilą robiło się ich na niebie więcej i więcej. Cuda!

Wtedy do mojego "salonu" wszedł Juan Garcia...

PRZECZYTAJ CAŁĄ OPOWIEŚĆ NA: https://www.facebook.com/Wojciech.Cejrowski/posts/1662681177110101

Loading comments...