Nanotechnologia? Dzięki, ale nie w moim ciele!

1 year ago
233

Nanotechnologia? Dzięki, ale nie w moim ciele!
"Jest jeden świetny film – Bardzo złe rzeczy o ludzkiej głupocie, strachu, nieodpowiedzialności, egoizmie i najniższych namiętnościach. Ale teraz, w tej nowej erze – jest passe, tylko dla dzieci do 12 lat. Dla nastolatków i dorosłych to, co następuje, jest o wiele bardziej makabryczne. "

Chcesz najpierw wiersz lub recytację? Pieśń? Albo recytacja? Wtedy? Zacznijmy od definicji.

Nanomateriały i materiały wielkogabarytowe to dwa główne rodzaje cząstek. Różnią się od siebie wielkością. Ponadto mają różne właściwości chemiczne i fizyczne. Dlatego mają również różne zastosowania. Nanomateriały to cząstki o wielkości od 1 do 100 nm (nanometrów) co najmniej w jednym wymiarze. Istnieją różne źródła tych cząstek. Na przykład możemy uzyskać te cząstki jako cząstki inżynieryjne, jako składniki losowe i poprzez źródła naturalne. Istnieje kilka form nanomateriałów:

– Nanomateriały – wszystkie trzy wymiary mają w skali 1-100 nm.

– Nanostruktury jednowymiarowe – jeden wymiar ma swój rozmiar poza nanoskalą.

– Nanostruktury dwuwymiarowe – dwa wymiary nie są w nanoskali.

– Nieporęczne nanostruktury – w nanoskali nie ma wymiaru (wszystkie powyżej 100 nm). Należą do nich klasyczne farby i lakiery, plastik, czy powiedzmy te kulki z nosa.

Teraz, gdy to przezwyciężyliśmy, możemy od razu zacząć myśleć o nanomateriałach, a ponadto fantazjach i mokrych snach. Wyobraź sobie, że masz jakiegoś całkowicie zwariowanego i niemożliwego sąsiada, prawdziwą czarownicę, to pierwotne zło. Coś, co jest gorsze i podlejsze nawet niż przewodniczący Komisji Europejskiej. Więc już jesteś szalony na punkcie wszystkich możliwych i niemożliwych żądań, gróźb, ogrodzeń, skórek od banana i tak dalej. Jak się go pozbyć – lub przynajmniej zmusić do uspokojenia się (trochę)?

Cóż, ładnie idziesz do garażu, gdzie na ścianie wisi portret Billa Gatesa i jako prawdziwy wynalazca i pionier technologii zaczynasz bawić się nanomateriałami. Najpierw musisz zrobić maleńkie nanokulki, powiedzmy o wielkości 50 nm, z materiału A. Oczywiście nie możesz ich zobaczyć gołym okiem, więc sprawdzisz sukces następnego dnia w instytucie, w którym pracuje twoja żona, za pomocą mikroskopu elektronowego, do którego ma dostęp.

Następnym krokiem jest zanurzenie kulek w jakimś roztworze, który utworzy cienką warstwę wokół tych kulek, powlekaną powłoką, z porowatego materiału B. Gdy skorupa wokół kulek wyschnie, musisz pozbyć się rdzenia, to znaczy kulki, wykonanej z materiału A. Zanurz kulki w innym roztworze, który "topi się" i "zasysa" rdzeń materiału A, aby kulki pozostały puste.

Teraz musisz wypełnić puste i puste kulki materiału B materiałem C – czymś niegodziwym. Dzięki specjalnej procedurze "wyciskasz" truciznę do kulek. Można też wypróbować "płyn" mRNA – jeśli uda mu się przeniknąć do Instytutu Pfizera i ukraść tam kilka mililitrów mieszaniny mRNA. Jednak o wiele łatwiej jest wymyślić truciznę, która jest używana od dziesięcioleci. Jest używany przez wszystkie zaawansowane zagraniczne służby szpiegowskie i kontrszpiegowskie, które w ogóle trzymają się dla siebie.

Nazwa trucizny jest tajna, ale jej funkcja jest bardzo dobrze znana. Od momentu wstrzyknięcia do organizmu (trucizna musi dostać się do układu krążenia) nie minie nawet pół minuty – a ofiara dostanie gwałtownego zawału serca i umrze. Po czym nie będzie śladu trucizny, ponieważ w ciągu następnej pół godziny trucizna ulegnie rozkładowi w martwym organizmie. Ludzie, którzy obserwują zwłoki, na przykład koronerzy, dojdą do wniosku, że mężczyzna zmarł na atak serca. Sprawa zamknięta.

Teraz masz nano-kulki wypchane bardzo silną i niebezpieczną trucizną. Trochę jak śliwkowe pierogi. Jednak fachową nazwą dla tych twoich kulek jest nano-kapsułka, a jej zawartość, ta trucizna, są fachowo nazywane "ładunkami" (ang. ładunek). Teraz wszystko, co musimy zrobić, to wymyślić dwie rzeczy: jak "dostarczyć" ten "użyteczny ładunek" naszemu sympatycznemu sąsiadowi i przygotować alibi. Ponieważ, oczywiście, nie zamierzasz skończyć w więzieniu za morderstwo.

Ponieważ nanokapsułki mają rozmiar 50 nm, możesz umieścić je w napoju lub nawet w jedzeniu i zaprosić swojego drogiego sąsiada do spotkań towarzyskich.

Jeśli chodzi o alibi sprawa jest funkcjonalnie bardzo prosta, ale technologicznie bardzo złożona. Oczywiście nie chcesz, aby te nano-kapsułki stopiły się w żołądku twojej drogiej sąsiadki, aby ona przed tobą padła martwa. Nie, chcesz być w stanie kontrolować ten moment – kiedy nastąpi krach. Może jutro, może za tydzień, a nawet za rok. Ponieważ nanokapsułki są tak małe, że przejdą przez wszystkie przeszkody i błony układu krążenia i ostatecznie zakotwiczą się w naczyniach włosowatych - z dala od oka i dość daleko od serca.

Najbardziej piekielna część planu i tej nanotechnologii polega właśnie na tym, jak aktywować nanokapsułki, najlepiej na "odległość", ich otoczka rozpuszcza się w ciele, a użyteczna zawartość zaczyna "wyciekać" do ciała ofiary. Nanotechnologia jest już tak rozwinięta, że daje wiele możliwości "aktywizacji". Mogą to być pewne procesy (mikro)biologiczne w organizmie, może to być podwyższona temperatura – powiedzmy powyżej 38 stopni C, może to być proces chemiczny w organizmie, w którym te nanokapsułki "pływają", i może to być pole elektromagnetyczne o określonej częstotliwości lub inne właściwości elektromagnetyczne.

Bardzo podoba mi się ten ostatni. Dzwonisz do sąsiadki z podróży na Karaiby, podczas gdy ona pilnie sadzi kwiaty w swoim ogrodzie, a ona odbiera telefon komórkowy piątej generacji (5G). Rozmawiasz z nią trochę, a następnie wpisujesz do telefonu magiczną sekwencję cyfr, które powodują dokładnie to obrazowanie rezonansu elektromagnetycznego na jej telefonie komórkowym, które służy jako "wyzwalacz" dla tych nano-kapsułek.

Miliony nanokapsułek są natychmiast rozpuszczane po zakodowanym sygnale elektromagnetycznym, a trucizna rozlewa się w żyłach. W następnej minucie twój drogi sąsiad ma ciężki atak serca. Zanim nadejdzie pierwsza pomoc, czyli ci pozostali faceci – w organizmie nie ma śladu nanokapsułek. Ponieważ kiedy te nanokapsułki upuszczają swój "ładunek", zmieniają swoje właściwości i rozpuszczają się we krwi ofiary. Nikt nie jest w stanie ustalić, co faktycznie spowodowało śmierć danej osoby.

Oczywiście istnieją teraz wariacje na ten temat. Możesz powiedzieć sąsiadowi, co wsypujesz do jej napoju i co się z nią stanie, jeśli będzie "nieposłuszna". Może nie jest czarownicą, tylko nieodparcie gorącą, co więcej, seksowną. Wyjaśnij jej, że nanokapsułki aktywują się, gdy zadzwonisz do niej na jej telefon komórkowy i wpiszesz trzy szóstki na urządzeniu mobilnym podczas rozmowy (666). Aby przekonać ją, że mówisz prawdę, pokaż jej swoje umiejętności na jej zwierzaku, jej drogim psie, któremu kilka dni temu zaoferowałeś pyszne psie "krokiety", doprawione twoimi nanokapsułkami. Mówisz jej, żeby stanęła obok swojego psa i zadzwoniła do niej na jej telefon komórkowy. Ale tym razem wpisujesz trzy A (555), a jej pies pada martwy obok niej w ciągu pół minuty. Od zawału serca. Drzwi do jej serca (lub innej części jej ciała) są dla ciebie szeroko otwarte.

Czy to dla ciebie trochę przerażające? Zły? Chory? Psychopatyczny? Może socjopatyczny? Czy twój żołądek się kręci? Nie możesz uwierzyć, że są ludzie, którzy wymyślili tę i taką technologię? Byłem trochę zniesmaczony tym, że czytasz te cyniczne wymiociny, które wymyśliłem i napisałem?

Cóż, mój żołądek też prawie się przewrócił, gdy obejrzałem ten wykład "Payload – Nanocapsule" (przetłumaczone – brawo InfoTeam!) i zorientował się, co można zrobić z nanotechnologią i nanokapsułkami. Spójrz na to, mimo że trwa całą godzinę szkolną - ale jest warte każdej minuty.

Teraz zafunduj sobie odrobinę wyobraźni i pomyśl o tym, co może być w tych nano-kapsułkach, od trucizn po składniki mRNA, może jakieś małe i złośliwe "pasożyty", metale o "cudownych" właściwościach i tak dalej. Pytanie o nagrodę brzmi: "Czy znasz nazwę firmy, która mogłaby wyprodukować coś takiego? Nie?". Pozwólcie, że wam pomogę: "Nazwa zaczyna się na P i kończy na R" 🙂

Teraz, gdy wiesz już wszystko, co kiedykolwiek chciałeś wiedzieć o nanotechnologii, wszystko, co nam pozostaje, to muzyka do wysłania. Aby nieco poprawić uczucie wrażliwości w ustach, intelektualny "strzał", prawdziwa "muzyczna" brandy na żołądek i trawienie. Myślę, że to może spodobać się niemieckim migrantom, którzy wkrótce dotrą do naszego morza falami, ale nie z powodu morza czy fal – ale do ucieczki przed mobilizacją na front ukraiński:

Loading comments...