Jaskinia Śnieżna [Sniezna cave] - zimowe wejście, Wodospad I

1 year ago
404

Od razu na początku wyjaśnijmy tytuł sprawozdania. Otóż zakończyła się pewna długofalowa akcja oczyszczania Nowego Biwaku. Właśnie w ostatnią sobotę reszta śmieciowego depozytu została wyniesiona z jaskini. Ale po kolei.
4.30 rano 5 osobowa grupa wyrusza z Bielska. Na Groniku spotkanie z Kamilem i montaż ekwipunku dodatkowego na saniach. Droga pod otwór zajmuje nieco ponad 2h. Próg wariantem na lewo od liny - raki i czekan wymagane. Śniegu sporo i niestety wierzchnia warstwa sypka. Po dotarciu do potencjalnej lokalizacji przygotowanego tydzień wcześniej iglo, stwierdzamy, że znacznik otworu jest kilka metrów bliżej śniegu co oznacza spory dosyp lub zsyp śniegu z wyższych części stoku. Normalnie można by się załamać, ale nie z nami takie numery. Przy użyciu sondy określamy położenie końca korytarza i skutecznie odkopujemy wejście do śnieżnej pieczary. Przy okazji wykorzystując dużą ilość osób i łopat tworzymy ogromną platformę z wiatrochronem przed wejściem.
Podczas przebierania dociera do nas spora ekipa z TKTJ, a wśród nich Michał, z którym mieliśmy okazję kiedyś wspólnie podziałać - pozdrawiamy!
Nadszedł czas wejścia pod ziemię. Główny ciąg idzie jak zawsze przy poręczowaniu - w sumie jest to już trochę nudne, ale trzyma zawsze ta myśl, że im niżej tym lepiej. Do I Płytowca czubek team trzyma się z tyłu. Następnie następuje zwolnienie blokady (pfuu to nie ten program) tzn zmiana prowadzenia i ruszamy przodem w swoją stronę. W swoją tzn inną niż pozostała czwórka. Plan bowiem zakłada szerszą działalność. 2 osoby idą starym ciągiem przez I Wodospad i powrót po depozyt na Suchy Biwak, a 4 osoby na II Biwak przez S.B. W starym ciągu zabieramy stare poszarpane liny oraz sporo różnych drutów i innych śmieci (nazbierał się cały wór). W okolicach Wanty następuję spotkanie ekip i każdy rusza w swoją stronę. Na II Biwak idzie mocny, liczny skład gdyż zadanie jest niebanalne. Kilkanaście kilogramów starego karbidu z Galerii Krokodyla (kto czytał ostatnie sprawozdanie ten wie). K&K natomiast idą zbadać wstępne fragmenty Partii Wrocławskich. Śledztwo zakończone sukcesem i planem na zaś. W drodze powrotnej zabieramy z Kamilem w sumie 2 pełniusienkie wory śmieci i zahaczając jeszcze o dno Partii Krakowskich ruszamy w górę do wyjścia. Wspomnieć należy, że przeżyliśmy ciekawe zjawisko na trawersach w Wodociągu. Wieloosobowa mijanka z TKTJ - normalnie jak na Marszałkowskiej :)
Po 7h pobytu pod ziemią wychodzimy na powierzchnię gdzie w oddali we mgle widzimy czołówki odchodzącej 3ciej ekipy zapisanej na ten dzień (pozdrowienia dla Kamili i Frytki). Po przebraniu, posileniu się i spakowaniu wykorzystaliśmy czas oczekiwania na resztę w sposób bardzo produktywny i rozgrzewający. Ni, nie mam na myśli popijania wódki. Łopata i piła poszła w ruch i udoskonalaliśmy iglo, a także przygotowaliśmy bloki do zatkania otworu. I tak po kilku godzinach kwartet SMPT pojawił się w otworze co dało znak Kamilowi czekającemu w boksie startowym, że może ruszać. Sprawnie (jak na transport śmieci) dotarliśmy na parking (oczywiście Kamil na dupolocie w slalomie między drzewami). Ekipa bielska zakończyła akcję standardowo na BP po czym udała się w kierunku domu.
Serdeczne podziękowania całej ekipie i wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do zrobienia czegoś dobrego dla Systemu Śnieżnej. Niebawem ruszamy z innymi tematami!

Loading comments...