"Kiedys to bylo" – czyli PAMIETAMY [prawdziwi foliarze]

1 year ago
35

Starajmy się żyć normalnie, jak najmniej zajmować tym szlamem, tymi wynaturzeniami, tą nienormalnością. Żyjmy swoim życiem.

Ja żyję swoim życiem. Właśnie wróciłem z wycieczki rowerowej i było wspaniale. Jedliśmy kanapki na huśtawce w lesie, nad stawem, popijając herbatą z termosu. Nie piję herbaty, ale to musiał być wyjątek.
I nie było tam nawet śladu kowidiozy, ukrotyzmu, ani niczego innego z tego gnoju, który tu przewalamy łopatą.

Ale z drugiej strony... ważne jest, aby archiwizować te patologiczne, zdegenerowane, totalnie kretyńskie, chore psychicznie zachowania.
Trzeba nam w jakimś stopniu pamiętać o tych chorych czasach i nadal widzieć i jasno i dobitnie pokazywać co jest normalne, a co normalne nie jest.
Jesteśmy ostoją normalności, rozsądku, trzeźwego umysłu. Jesteśmy jednymi z ostatnich, niewielu latarni, albo pochodni. Musimy podtrzymywać światło, bo gdyby znikły już wszystkie światła, to trudno będzie komukolwiek znaleźć drogę wyjścia z tego labiryntu. I nie będzie skąd wziąć ognia.

Zapewniam, że jesteśmy o wiele głębiej w labiryncie, niż nam się wydaje. Oprócz kwestii, które gotują nam psychopatyczni pseudo-globaliści, jesteśmy w labiryncie duchowo. Oba są niezależne od siebie – a z tego drugiego naprawdę o wiele trudniej wyjść i może to zająć dużo więcej, niż jedno życie.

Zatem możemy robić choć tyle. Być ostoją normalności w tym świecie pozorów. Pamiętać. Być wielkimi archiwistami. Szlachetnymi kronikarzami. Być dziennikarzami społecznymi. Być siłą oporu, rebeliantami. Patryzantką, która na sztandarach ma DOBROSTAN ludzkości, prawdę, wolność i normalność.

Loading comments...