BHP pisarki - podcast

2 years ago
20

Kto nie przesiedział przed komputerem (stukając w klawiaturę) całego dnia (z przerwą na siku)? Większość z nas ma takie doświadczenia, choć klikanie to nie tylko pisanie przecież! A nasze czasy wygenerowały systemy ochronne w tym temacie, oraz systemy katapultujące w stronę zawodowych zachwytów.
No i siedzę…. przy tym komputerze teraz…..
***
Oto 4 minuty opowieści z tego co się dzieje za kurtyną takiego właśnie dnia. Czy to brzmi dość uniwersalnie?
***
Osoby piszącej BHP – z serii „życiowa pogadanka”

Zaczyna się od nieprzespanych nocy. Śnienie jest zbyt intensywne, niepokojące, powraca jakiś motyw, albo postać i sytuacja wkrótce trąci lekką paranoją. Ja się wzbraniam – to mi się śni i śni. Ja – staram się pojąć w tym rzecz – rzecz się nie wyjaśnia. Ani trochę. Do czasu, oczywiście, do czasu. Ten czas nadchodzi, gdy walcząc z opuchniętymi oczami, siadam jednak do komputera. I zapisuję pierwszą stronę. Przenoszę nieskładną opowieść z dysku głowy na inny dysk. Motywy przeważnie zaczynają się składać. Pojawiają się postaci, za którymi podążam. Niekiedy – nie nadążam… ale niech im będzie. Stukam w laptop, coraz szybciej. Palce bolą. Prawy nadgarstek długo nie odczuje ulgi. Sny, wychodzą na światło dzienne i doznaję euforii, niesie mnie tajemny rytm, wybijany na klawiaturze. Pisząc, przemieszczam się w czasie i w przestrzeni, ale zapominam przemieszczać się do kuchni, w której przypalam kolejny czajnik. Inwestuję w te czajniki i mam szczęście, że nic więcej nie doznaje uszczerbku. Sąsiedzi mogą spać spokojnie, jako i ja teraz sypiam.

No, a potem nasila się ból nadgarstka i kręgosłupa. Usadzam tułów w najbardziej odpowiednim fotelu, utrzymuję pion, w końcu kupuję poduszkę – jeżyka, żeby krzyż miał się lepiej, nie krzyżuję nóg, nie robię zeza i nabywam pajączka, żeby się nie garbić. Moje łopatki spotykają się za moimi plecami i na pewno plotkują o tym co piszę. I śmieją się ze mnie. I niemalże -kończąc moją pracę, zaczynam się zastanawiać:

Kto to przeczyta? Przecież podobne historie już były. Wszystko już było. było było.

Kto mi to wyda?

Komu to potrzebne?

Po co tak się męczę, rezygnując z fitnessu, basenu i zdrowego odżywania? O losie, za to mnie tak doświadczasz. A przede mną jeszcze poprawki, redagowanie. A potem chodzenie po wydawcach, tysiące maili, a potem wywiady, uważne dobieranie słów, publiczne (PUBLICZNE) spotkania autorskie, kontakty live i online (westchnięcie) potem ten lokalny sukces, ta zazdrość i niemiła pani w piekarni… Miła pani w aptece. Melisa na sen…

Tak, jestem osoba piszącą, pisarką jestem. Piszę zawodowo. Książki piszę też. Taka praca. Taka.

Obowiązuje mnie BHP częściowo chroniące przed tą literacką niedolą.

Na półce mam dwie pozycje wyjaśniające te kwestie: Ocena ryzyka zawodowego metodą PN-N-18002 , oraz Pisarz – Ocena Ryzyka Zawodowego metodą RISK SCORE, a tam

Identyfikacja zagrożeń – pełen wykaz czynników z odpowiednim ich podziałem (fizyczne, pyły i pary, chemiczne, biologiczne, uciążliwe i niebezpieczne). Szczegółowe karty zagrożeń dla Pisarz zawierające pełne szacowanie ryzyka metodą RISK SCORE Wykaz działań korygujących zagrożenia oraz odpowiedzialności za to.

Tak. Jestem bezpieczna.

Loading 2 comments...