optymalnieDOzywieni

Przestroga dla DOżywionych optymalnie - żyjemy w Świecie Dóbr Rzadkich. Chlebo-JAD'y bez kontroli wyżałyby całe połacie ziemskie, bez opamiętania, bez rozWagi, bez ROzmyślunku - zakańczając ŻYCIE na planecie. Należy zastanowić się dlaczego profesorek, reprezentant tzw. NAUKI nie był w stanie zrozumieć tego, co do niego wypowiedziano: - JEST NAS WIELU, a ta kolonia to jeden obszar. - Skutki zaszłości są jak nauki ścisłe - nie da się ich ominąć, wyprzedzić, fochem obarczyć, oszukać, przechytrzyć. - System kastowy jest i musi być niezmienny, gdy w świecie brak zwierzyny łownej - weganie, wegetarianie przyzyniają się do Kanibalizmu. Są tak mierni umysłowo, że aż bierni. Warto obejrzeć całość: https://www.cda.pl/video/8207816c7 (fragment czas: 1:11:11h) Dotyczy on FAKTu, że żyjemy w ŚWIECIE DÓBR RZADKICH, a najbardziej rozumne połowice to dobra najrzadsze. W ramach zrozumienia należy zauważyć, że naukowiec jest bezrozumny, nie kieruje się ideą, dobrem - a jedynie miałkim rozumem, EGO (byle sobie polepszyć życie nie bacząc na cały Rodzaj Ludzki). Jest tak ślepy i bezrozumny (pomimo zbudowania maszyny), że nawet nie zauważa (nie słyszy nawet w bezpośredniej rozmowie), że UBER-MORLOCKów jest Wielu, a on jest Jednym z Nich (blond włosy, z MÓZGIEM nazbyt rozbudowanym, by w czerepie się zmieścił, więc na plecy aż rozlany). Jak wielkie możliwości UBER-MORLOCK posiada? Jakie - na dziś dzień nazywane - paranormale ma do dyspozycji? Czy wpływanie "myślozbrodnią" na czynność umysłów innych człek-podobnych, homo-sapiens jest zasadne? Czy film nie wskazuje dobitnie (powieść książkowa pióra Goerge Wells'a) , że pozostawiając gospodarkę żywnościową SAMOWOLI BEZROZUMNYCH doszłoby do wyjałowienia ziemi (przykład ostatnich dziesięcioleci dowodem, a nie ciekawostką). Czy chlebojady w skali kilku miesięcy nie wyjadłyby spichlerzy nie pozostawiając ziarna/sadzonek do uprawy na kolejne lata? Czy rolnicy zabezpieczyliby się przed najściem wygłodniałych chlebojadów? Czy nie rozpocząłby się kanibalizm ostatecznie? Patrzeć znacząco dalej jak na koniec kiełbaski (najczęściej własnej).